Miejska przeprawa promowa w Świnoujściu. Fot. K.Mączkowski
Miejska przeprawa promowa w Świnoujściu. Fot. K.Mączkowski
Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
837
BLOG

Pocztówki ze Świnoujścia [2]: Wreszcie tunel!

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Pierwszą i ostatnią pamiątką z pobytu w Świnoujściu jest wjazd na prom. Nie ma szans, by dostać się do Świnoujścia od polskiej strony inaczej niż promem. W latach PRL i „przed Schengen” był to w ogóle jedyny „kanał przerzutu” do miasta. Świnoujście leży na polskim skrawku wyspy Uznam, i tak jak z „Polski lądowej” na Wolin prowadzi ładny szeroki most, tak do Świnoujścia, czyli z Wolina na Uznam – jedynie prom.


Oczywiście coraz częściej do Świnoujścia ludzie wjeżdżają przez Niemcy, przez przejście Świnoujście-Ahlbeck (w czasach PRL zamknięty dla ruchu kołowego), ale to oznacza, że zamiast prostej stukilometrowej drogi ze Szczecina obierają dłuższą o 40 km drogę przez Niemcy – od przejścia w Kołbaskowie, poprzez Pasenwalk i Anklam.


Sentymentaliści albo ci, którzy nie znają regionu, jadą przez Wolin do przeprawy promowej. To tu czuć już atmosferę morza (choć tę co bardziej wrażliwi czują już na wysokości Szczecina), mewy krzyczą inaczej, wiatr bardziej rześki, a jak ktoś uważnie zerknie na prawo ujrzy z daleka prężące się żurawie portowe i latarnię morską. Serce wówczas bije mocniej. Mocniej serce bije też na promie w drodze powrotnej – ale wtedy z głębokiego żalu, że to już koniec pobytu w Świnoujściu. Krótko mówiąc – prom niesie w sobie ogromny ciężar emocjonalny.


Nie zmienia to faktu, że mieszkańcom Świnoujścia i okolic prom wychodzi bokiem. Czekanie z półtorej godziny w sezonie nie należy do sentymentalnych przyjemności. Czekanie w upale to męki niewypowiedziane, a czekanie z marudzącymi dziećmi to już męki zwielokrotnione…


Są co prawda dwie przeprawy promowe – mniejsza miejska i większa na Karsiborzu. Z tej pierwszej, zgodnie z najnowszymi zapisami zarządzenia prezydenta miasta, mogą korzystać jedynie mieszkańcy Świnoujścia i posiadacze specjalnych kart wjazdowych. Ta większa na Karsiborzu obsługuje całą resztę. I choć na tej trasie chodzą trzy promy, to i tak czekania zazwyczaj się nie uniknie.


Prom jest też naturalną przeszkodą w równomiernym rozwoju miasta. Zachodnia część Świnoujścia to prężnie rozwijająca się gospodarczo, społecznie i kulturalnie część miasta. To tu znajduje się większa część świnoujskich atrakcji turystycznych, to tu jest zlokalizowana jedna z wizytówek miasta – Dzielnica Nadmorska. Część wschodnia – Karsibór, Warszów, Łunowo, Ognica – to wyraźnie biedniejsza część aglomeracji świnoujskiej. Co prawda tu znajduje się znany Fort Gerharda, najwyższa na Bałtyku latarnia morska, a także Gazoport, to jednak dysproporcje rozwojowe widać gołym okiem.


Tak więc marzeniem wszystkich prezydentów i chyba wszystkich mieszkańców miasta jest budowa tunelu pod Świną, na stałe łączącego Świnoujście z Polską, jak to jest czasami wyrażane. Choć na początku te pomysły były traktowane jako kosmiczne wymysły, potem jako nierealne finansowo, to jednak determinacja samorządu świnoujskiego – mimo braku zainteresowania polityków regionu i wszystkich dotychczasowych rządów – doprowadził do tego, że w Świnoujściu gruchnęła wiadomość: będzie tunel!


Nie ma co owijać w bawełnę, ten sukces zostanie na wieki przypisany rządowi PiS, który skutecznie pomógł w pozyskaniu środków unijnych na ten cel. Ci, którzy czekali na tę decyzję od wielu lat zapewne wybaczą nieco efekciarską wypowiedź jednego z ministrów – cytuję z pamięci – że wreszcie Świnoujście zostanie na trwałe połączone z Polską.


Tak na marginesie, Świnoujście ma szczęście do PiS: wpierw gazoport, reaktywacja polityki morskiej, teraz tunel. Jestem ciekaw, jak to się przełoży na ich wynik wyborczy w lewicowym generalnie mieście (samorządowcy „Solidarności” rządzili tu tylko dwa lata).


Tunel pod Świną ma mieć niecałe dwa kilometry, a kosztować ma prawie miliard. No i informacja najważniejsza; pierwsze samochody mają przejechać nim już w 2022 r.!


Pisząc o tunelu pod Świną nie można zapomnieć o tym, który jako pierwszy rzucił ten pomysł w 1996 r. To Stanisław Możejko, niezwykle  zasłużony dla „Solidarności” samorządowiec, choć także kontrowersyjny świnoujski prezydent w latach 1998-2002. Podpisania umowy i budowy nie doczekał. Zmarł w kwietniu 2017 r.


 


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości