Na poznańskiej Cytadeli drzewa jeszcze stoją. Fot. K.Mączkowski
Na poznańskiej Cytadeli drzewa jeszcze stoją. Fot. K.Mączkowski
Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
1285
BLOG

Nie będą drzewa pluć nam w twarz!

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 45

Sprawy środowiska, a ściślej ochrony drzew, na chwilę stanęły na forum publicznym. Dobrze to i nie. Niedobrze, bo dewastacja środowiska w naszym kraju stała się normą. Dobrze zaś, że duża część opinii publicznej pokazała, że z taką sytuacją się nie zgadza. Ale to tylko część prawdy.


Słynna „Lex Szyszko” słusznie okryła się złą sławą i nie mam zamiaru wcale jej tu bronić. Ale warto przy tej przy okazji zwrócić uwagę na drugą stronę tego samego medalu. Minister Szyszko wprowadzając zmiany do ustawy o ochronie przyrody umożliwiające większe wycinki drzew w naszym kraju wywołał w Polakach swoistego rodzaju erupcję szału, który z kolei doprowadził do rzezi wielu drzewostanów w Polsce.


Trzeba w tym momencie powiedzieć sobie wprost: „lex Szyszko” nie dałaby takiego koszmarnego efektu, gdyby nie zawziętość Polaków. Stała się rzecz niewyobrażalna: Polacy bez opamiętania zaczęli wycinać drzewa nie tylko tam, gdzie to potrzebne, ale również tam, gdzie było to pozbawione jakiekolwiek uzasadnienia, poza „bo można”. Drzewa padły nie tylko na placach budów w całej Polsce, ale na skwerach w miastach i na obszarach wiejskich, i przy drogach.


Polacy zachowują się w tej sprawie tak, jak by uznali, że drzewa to same uciążliwości – a to utrudniają ruch, a to wskakują samochodom pod maski, a to dają denerwujący cień, a to powstrzymują szkodliwe emisje i pyły (phi, co to za problem!), zabierają miejsce na deweloperskie inwestycje, a to w jeszcze w innych miejscach regulują stosunki wodne. A po cholerę stosunki wodne??


No i w Polakach odezwała się ta wrażliwa struna, która mówi, że „nie będą drzewa pluć nam w twarz”. Nie będą dyktować warunków, gdzie można się budować, a gdzie nie; nie będą utrudniać życia. I rozległ się warkot pił po kraju…


Polska nienawiść do drzew i do przyrody jest w sumie zadziwiająca, jakby rodacy oskarżali je o jakieś szczególne polskie nieszczęścia… Nie są w stanie zrozumieć, jakie bogactwo niesie w sobie polska przyroda. Wiele miejsc w Polsce zasługuje na taką samą ochronę jak – nie przymierzając – Wawel w Krakowie, czy Stary Rynek w Poznaniu: np. Puszcza Białowieska, parki narodowe… Inne walory są podstawą ochrony dziedzictwa kulturowego, inne – dziedzictwa przyrodniczego. Ale i jedne, i drugie są wystarczające, by podejmować działania na rzecz ich zachowania.


Nikt z nas nie wyobraża sobie zburzenia starówki w Gdańsku, ale wycinanie Puszczy Białowieskiej nie jest już obarczone aż taką „niemożliwością”. Dlaczego? Bo nie traktujemy tych wartości równorzędnie. I nie wiadomo czy to efekt złej edukacji, złych nawyków, czy może ślad naszego wiejskiego pochodzenia, gdzie drzewo służyło jedynie do wycięcia i spalenia. No, może czasami do wybudowania chałupy.


Czasy się zmieniły, choć patrząc na szaleństwa Polaka z piłą tarczową, w mentalności wielu – niewiele.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości