Zamarznięte zwłoki Wielkiej Stopy, wodza Indian Minniconjou zmasakrowanej nad Wounded Knee 29 grudnia 1890 r.
Zamarznięte zwłoki Wielkiej Stopy, wodza Indian Minniconjou zmasakrowanej nad Wounded Knee 29 grudnia 1890 r.
Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
475
BLOG

Z Wounded Knee do Standing Rock

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Wokół tej daty przez długi czas panowała zmowa milczenia. Następnie przez długi czas utrzymywano, że była to bitwa. W istocie „starcie” nad potokiem Wounded Knee było masakrą, dokonaną przez 7. Pułk Kawalerii na grupie około 300 bezbronnych IndianMinniconjou.

7. Pułk Kawalerii USA to ten sam, który pod dowództwem zadufanego George’a A. Custera poniósł sromotną klęskę w bitwie z Siouxami i Cheyennami w 1876r. nad Little Bighorn. Teraz role miały się odwrócić. „Zwycięzcą” była armia amerykańska, a pokonanymi znienawidzeni przez nich Indianie.

Różnica między Little Bighorn 1876 a Wounded Knee 1890 jest jednak zasadnicza – pierwsza była regularną bitwą w miarę równych sobie, w drugim przypadku żołnierze po prostu rozstrzelali bezbronnych i osłabionych zimą i chorobami, zniewolonych Indian, którzy chcieli kultywować Taniec Ducha, który miał – ich zdaniem – uwolnić od złego świata białych ludzi, od niesprawiedliwości amerykańskiej cywilizacji, bólu i cierpień, jakie znosili już od dłuższego czasu zamknięci na siłę w rezerwatach.

Masakra nad Wounded Knee jest jednym z najbardziej wstydliwych momentów w amerykańskiej historii, wydarzeniem, wokół którego przez długi czas panowała zmowa milczenia, a potem unikano nadawania jej faktycznego wymiaru masakry, umniejszając skalę dokonanego mordu. Tak naprawdę ginęli tam ludzie schorowani, starsi, kobiety i dzieci, do których strzelano z premedytacją. By zabić. Nad Wounded Knee testowano jeden z pierwszych modeli karabinków maszynowych na wyposażeniu armii amerykańskiej! Strzelano ze wzgórz do Indian znajdujących w niecce, strzelano w tłum, a potem strzelano do wszystkich, którzy próbowali uciekać. 300 osób!

W literaturze istnieje porażający opis tego, co się tam działo. Czarny Łoś wspomina: „Wszędzie leżały ciała zabitych i rannych kobiet, dzieci i niemowląt. Kobiety z dziećmi próbowały uciekać, ale żołnierze ścigali je wzdłuż wąwozu i mordowali. Tu i ówdzie leżały całe stosy ciał, niektóre zaś były porozrzucane. Czasami pocisk zabił całą grupę na miejscu i rozerwał na strzępy. Zobaczyłem niemowlę, usiłujące ssać pierś matki, zakrwawionej i nieżywej[…] Ciała mężczyzn, kobiet i dzieci leżały w stosach i porozrzucane po całej równinie u stóp niewielkiego pagórka, na którym żołnierze ustawili swe strzelby na wozach. Także od zachodu, wzdłuż wyschniętego wąwozu aż na szczyt wzgórza – wszędzie leżały ciała martwych kobiet, dzieci i niemowląt.[…] Wielu zginęło na miejscu. Kobiety z dziećmi uciekały w stronę wąwozu i dalej na zachód padając bez przerwy, bo żołnierze strzelali do uciekających. […] Był piękny, zimowy dzień, kiedy to wszystko się działo. Świeciło słońce. Ale gdy żołnierze odeszli po swej brudnej robocie, zaczął padać gęsty śnieg. Nocą zerwał się wiatr i sprowadził wielką śnieżycę. Zrobiło się bardzo zimno. Śnieg zasypał cały ten kręty wąwóz, który stał się wspólnym grobem zmasakrowanych kobiet, dzieci i niemowląt, które nie zrobiły nikomu nic złego, a próbowały jedynie uciec” (Czarny Łoś. Opowieść indiańskiego szamana, Poznań 1994).

Hańbiących okoliczności tej masakry jest więcej. Zmasakrowane, zmarznięte zwłoki zbierano dopiero po paru dniach, wiele ciał bez zachowania szacunku dla zmarłych wrzucono do zwykłej dziury (skojarzeń z masakrą w Katyniu aż nadto), bo zbiorową mogiłą trudno to nazwać, a żołnierzom–mordercom przyznano Medale Honoru, o których czytamy, że to najwyższe wojskowe odznaczenie przyznawane przez prezydenta USA „za wyjątkowe akty odwagi i męstwa z narażeniem życia, z przekroczeniem granic oraz ponad obowiązki”.

Hańbą jest także to, że do dzisiaj, mimo licznych apeli aktywistów praw człowieka z całego świata, żaden z dotychczasowych amerykańskich prezydentów nie zdecydował się, by te odznaczenia cofnąć. Tym samym usprawiedliwiając to, co się wówczas wydarzyło. Widać, Ameryka nie dojrzała to tak oczywistego aktu skruchy i pokory. Nie jest to jedynym przypadek buty państwa amerykańskiego wobec swoich indiańskich obywateli.

Masakra nad Wounded Knee nie była jedyną taką dokonaną na Indianach w amerykańskiej historii, ale symbolicznie kończy okres wojen z Indianami na równinach. Na długie lata Indianie zamknięci w rezerwatach bez możliwości przemieszczania się po kontynencie, odcięci od swoich ojczyzn, poddawani eksterminacji fizycznej, psychicznej i religijnej czekali na swoją śmierć.

Dopiero uczestnictwo wielu Indian w II wojnie światowej w ramach armii USA, potem powołanie Narodowego Kongresu Indian Amerykańskich w 1944 r., a potem żywiołowe odrodzenie duchowe, polityczne i społeczne w latach 60. i 70. XX wieku, znaczone głośnymi okupacjami wyspy Alcatraz w 1969 r. i osady Wounded Knee w 1973 r., zatrzymało ten fatalny trend.

Odrodzenie indiańskie w XX wieku przyniosło wiele nowych, dobrych dla Indian, rozwiązań, ale o każde musieli walczyć ostro, z wielkim trudem. I niewiele do dziś pod tym względem się zmieniło.

Trwający od wielu miesięcy protest Siuksów ze Standing Rock, walczących o prawo do czystej wody, pokazuje, że lekceważenie, polityka ignorancji, buty i agresji wobec Indian nie jest li tylko sprawą zamierzchłej historii. Inwestorzy rurociągu Dakota Acces Pipeline, który miał przeciąć rzekę Missouri tuż przy rezerwacie Standing Rock na tzw. terenach traktatowych, czyli „na zawsze” przypisanych Indianom i zagrażający świętym dla tej społeczności miejscom, sprowokowali potworne akty agresji i nienawiści wobec broniących się pokojowo Indian. Świat obiegły obrazy bitych Indian, niszczonych domostw, przerywanych ceremonii, pokazu siły snajperów mierzących również do dzieci (!), czy agresywnych ataków policji z gazem łzawiącym, pieprzowym na pokojowe barykady Obrońców Wody, jak sami się nazwali.

To właśnie w Standing Rock, które od Wounded Knee leży około 270 mil, protestujący Indianie wielokrotnie odwoływali się do tej masakry jako symbolu eksterminacyjnej polityki USA. 29 grudnia 1890r. zmasakrowano Indian Minniconjou, ale data stała się symbolem dla całego współczesnego ruchu panindiańskiego, tak jak protest w Standing Rock – początkowo lokalny, dotyczący tylko Indian Sioux z tego rezerwatu – szybko się stał protestem panindiańskim: do Obozu Świętego Kamienia zjechało kilkanaście tysięcy Indian z przeszło 300 plemion!

Protestom towarzyszyły hasła „Wounded Knee 1890 – Standing Rock 2016”. I nawet jeśli ktoś uzna, że jest w tym odrobina przesady (w Standing Rock na razie nikt nie zginął), to trzeba wiedzieć, jakie emosje, jakie poczucie bezradności towarzyszy Indianom, którzy nadal są traktowali w swoim jak by nie było kraju bardzo źle i niesprawiedliwie.

W takiej wrogiej atmosferze, której z pewnością nie poprawi wygrana Donalda Trumpa, poczucie krzywdy jest żywe, a wspomnienie masakry nad Wounded Knee – mimo upływu już 126 lat – jest nadal otwartą raną …

 

 

 

Zobacz galerię zdjęć:

Cmentarz w osadzie Wounded Knee. Widok współczesny.
Cmentarz w osadzie Wounded Knee. Widok współczesny. Tablica informująca o masakrze Wounded Knee. Widoczna tabliczka "Massacre" zakrywająca kłamliwe "Battle". Wounded Knee to do dziś jeden z najważniejszych symboli współczesnego ruchu panindiańskiego. Podczas protestów w Standing rock w 2016 r. Indianie z przeszło 300 plemion odwoływali się do symboliki Wounded Knee.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura