Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
353
BLOG

Sierpień'80 [19]: Dziedzictwo Sierpnia. Zakończenie.

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 12

Czas zakończyć „małą kronikę Sierpnia’80”. Przez 18 dni starałem się odtworzyć to, co działo się w polskiej rzeczywistości strajkowej gorącego lata 1980 r. Sierpień’80 zakończył się podpisaniem Porozumień Sierpniowych, ale na tym nie zakończyła się wielkość Sierpnia’80. Kilka dni później podpisano jeszcze porozumienie w Jastrzębiu, a dwa tygodnie później do Gdańska zjechali się delegaci MKS-ów z całej Polski, by założyć NSZZ „Solidarność”.

Idee Sierpnia’80, zapisane najpełniej w dokumentach strajkowych, dokumentach programowych nowego związku, stały się ideą założycielską nowej Polski. Choć sam Sierpnia’80 nie pamiętam – miałem wówczas 10 lat – to jednak te idee najbardziej do mnie dziś przemawiają. Może jako ostatnie idee w polskiej polityce, zważywszy na to, jak szybko degradują się inne. Mam wrażenie, że współcześni nam politycy to czują i próbują je wciągnąć do rydwanów swoich politycznych wojenek, widząc, że może na tym zyskają.

Sierpień’80 był pierwszym zrywem w PRL zakończony sukcesem. Nie udało się to powstańcom Poznańskiego Czerwca 1956, uczestnikom rebelii 1968 r. oraz organizatorom i uczestnikom strajków w 1970r. i 1976r. Wielkość Sierpnia’80 polega na tym, że ojcowie „Solidarności” czerpali z doświadczenia tych poprzednich zrywów. Począwszy od bardzo przyziemnej taktyki strajków okupacyjnych, dzięki czemu nie doszło do powtórki z masakry, jaką komuniści urządzili w 1970 r. Strajki za zamkniętymi bramami zakładów dawały gwarancję uniknięcia rozlewu krwi na ulicach, a także pozwalały eliminować poza zakłady różnego rodzaju prowokatorów.

Sierpień’80 był też pierwszym sojuszem robotniczo-inteligencko-chłopskim. W 1968 r. samotną walkę, bez wsparcia robotników, prowadzili studenci i inteligencja, w 1970 r. studentów i inteligencji zabrakło przy strajkujących robotnikach. Dopiero po traumie Czerwca 1976 r. rozpoczął się mozolny proces zbliżania się tych środowisk – powstał Komitet Obrony Robotników, zaczęły się akcje wspierania szykanowanych robotników.

To właśnie po 1976 r. powstały liczne organizacje opozycyjne odwołujące się do wielu – każda do innych – tradycji politycznych, które jednak wówczas ze sobą współpracowały, a przynajmniej wymieniały się informacjami. Powstał KOR, powstały ROPCiO, Ruch Młodej Polski, KPN, Wolne Związki Zawodowe – w każdej z nich działali przedstawiciele wszystkich stanów.

W konsekwencji strajkujących w Stoczni Gdańskiej wsparli eksperci w ramach Komisji Ekspertów, poligraficznie i komunikacyjnie wspierali studenci i „Młodopolacy”, robotnicy jeździli pomagać rolnikom w żniwach, a rolnicy dostarczali żywność do strajkujących załóg.

Po raz pierwszy Polacy, bez względu na zawód i miejsce pochodzenia, uświadomili sobie na czym polega solidarność. Dzięki pielgrzymce Jana Pawła II zobaczyli, że tych, którzy nie wierzą komunie jest sporo, teraz mogli zasmakować w miłym uczuciu solidarności. To również wielkie, niedoceniane, dziedzictwo Sierpnia’80.

Fenomen Sierpnia’80 polega też na tym, że powołują się na niego dzisiejsi antagoniści – i PiS, i KOD. I każde z nich odnajduje w dziedzictwie Sierpnia coś swojego. PiS odwołuje się do idei solidaryzmu i chrześcijańskiej myśli społecznej, KOD do idei wolności. I nie ma powodu, by komukolwiek tego zabraniać. Przecież Sierpień’80 i ruch „Solidarności” jest fenomenem właśnie dlatego, że łączy(ł) wszystkie idee polskiej myśli politycznej – „swe” idee odnajdywali narodowi demokracji, chadecy, centryści, socjaldemokraci i socjaliści.

Problemem, jaki mają dzisiejsi politycy jest to, że każde ze współczesnych nam ugrupowań chce zawłaszczyć idee Sierpnia  i „Solidarności” wyłącznie dla siebie. A tego się nie da. Na to zgody nie ma. Takie samo prawo do odwoływania się do idei „Solidarności” mają PiS, PO, KOD, partia Razem, a nawet PSL, które powstało przecież ze zjednoczenia ze środowiskiem rolniczej „Solidarności”.

Bardzo dziwiły mnie pytania dziennikarzy TVN i Polsatu, którzy przy okazji tegorocznych obchodów Sierpnia’80 pytali, czy PO i KOD ma prawo świętować tę rocznicę. A dlaczego nie? Inną rzeczą jest jak to święto wykorzystali. Żenująco wypadły zabiegi PO i KOD, by dokleić się do Lecha Wałęsy i świecić jego światłem, tak jak żenujące były starania PiS, by osobę Wałęsy pomijać, gdzie się da. O żenujących 21 Postulatach Sierpniowych 2016 autorstwa Nowoczesnej nie ma sensu się wypowiadać.

Jedyną osobą – uwaga, chwalę! – która potrafiła się tym razem odnaleźć był prezydent Andrzej Duda, że docenił (wreszcie) rolę Lecha Wałęsy i Bogdana Borusewicza w Sierpniu'80.

Właśnie, Lech Wałęsa… To niewątpliwy bohater Sierpnia’80. Wałęsa jako młody robotnik z charyzmą i autorytetem w Stoczni podniósł strajk w pierwszych godzinach, to on – po interwencji dzielnych kobiet – uratował strajk solidarnościowy, to właśnie Lech Wałęsa poprowadził mądrze strajk przez wszystkie 18 dni. Można dyskutować nad błędami jego prezydentury, ale jego bohaterstwo w trakcie Sierpnia’80, „karnawału Solidarności” i internowania nie podlega dyskusji.

Tak jak żadnej dyskusji nie podlega kwestia zainicjowania strajku. Rozpoczęło je środowisko WZZ, wsparte przez KOR i RMP. Wszystkie te opowieści o SB-eckiej inspiracji to zwykłe brednie. Moim zdaniem jest to teza i głupia, i absurdalna, i zwyczajnie nieuczciwa, bo uderza w wielu uczciwych ludzi tworzących „Solidarność” i opozycję demokratyczną, umniejszając ich rolę i walkę o wolną Polskę. Stwarza idiotyczne wrażenie, że wszystkie wielkie wydarzenia dziejące się w Polsce po wojnie to tak naprawdę wynik sporu pomiędzy różnymi frakcjami europejskiego komunizmu.

Przyjęcie tezy o SB-eckiej inspiracji dla Sierpnia’80 podważa sens istnienia lewicujących Komitetu Obrony Robotników, niepodległościowej Polskiej Partii Socjalistycznej, ale i Konfederacji Polski Niepodległej, Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, całej „Solidarności”.

Taka nieuczciwa teza podważa szlachetne intencje takich ludzi, jak Andrzej Gwiazda, Bogdan Borusewicz, Anna Walentynowicz, Jan Rulewski, Lech Kaczyński, Zbigniew Bujak, Jan Olszewski, Tadeusz Mazowiecki, Wiesław Chrzanowski, Jacek Kuroń i wielu innych. Stawia ich w roli bezrozumnych i naiwnych pionków w tej SB-ckiej grze.

Teza o komunistycznej inicjatywie wywołania strajków w 1980r. kwestionuje uczciwość tych, których poznałem osobiście i w których szczere intencje i uczciwość nigdy nie wątpiłem – Lecha Dymarskiego, Janusza Pałubickiego, Bogdana Narożnego, Marcina Libickiego, Marka Jurka, Andrzeja Porawskiego, Zbigniewa Czerwińskiego, Ryszarda Ganowicza i jego syna Grzegorza, Wojciecha Kręglewskiego, Zdzisława Rozwalaka, Marka Zielińskiego, Michała Grzesia, Lecha Różańskiego, Romana Skrzypczaka i innych. Oni też działali z SB-eckiej inspiracji? Bzdura!

Myślę, że Sierpień’80 jest wydarzeniem nawet większym niż zakończenie Okrągłego Stołu i półwolne wybory w 1989 r., bo wszystkie one są konsekwencją dzielnego robotniczego zrywu w 1980 r. Myślę, że Sierpień’80 powinien być świętem wszystkich Polaków. Przecież w 1980 r. strajkowało przeszło 750 tysięcy ludzi, do NSZZ „Solidarność” należało prawie 10 mln Polaków! Sądzę, że nie ma dziś polskiej rodziny, w której nie byłoby choć jednego aktywisty „Solidarności” lat 1980-1981. I to też wielkie dzieło Sierpnia’80.

***

Kończąc „małą kronikę Sierpnia’80” dziękuję wszystkim za zainteresowanie, redakcji Salon24 – za to, że ją zauważała i wrzucała na główną stronę.

Swojej fascynacji dla Sierpnia’80 i dla „Solidarności” nigdy nie ukrywałem. Chciałbym, by ten 18-odcinkowy serial był moim małym wkładem w odtworzenie tego pięknego, acz niedocenianego dzisiaj, dziedzictwa. To mój mały hołd dla tych, dzięki którym mamy dziś wolny kraj. Dziękuję!

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo