Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
515
BLOG

Sierpień'80 :: Jak było?

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 5

14 sierpnia 1980 r. rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej uruchamiając globalne procesy polityczne. Nikt z ówczesnych analityków politycznych nie przewidział do końca co może się wydarzyć.  

Współczesne nam kłótnie polityczne, kwestionowanie zasług ludzi tworzących zręby polskiej wolności (ten zarzut stawiam wszystkim stronom tej kłótni), zwyczajne zacieranie się pamięci powodują, że ranga Sierpnia’80 jest niedoceniana, bądź też świadomie pomijana.

Politycy skupieni na faworyzowaniu swoich środowisk politycznych i używający historii jako oręża w swoich walkach nie są wiarygodnym źródłem oceny znaczenia Sierpnia’80, a wielu historyków swą działalność poświęca innym obszarom i okresom w polskiej historii. Na naukę Sierpnia’80 cały czas brakuje miejsca w nauczaniu historii w polskich szkołach, które „docierają” do okresu powojennego, okres PRL albo pomijając, albo wspominając o nim zdawkowo.

Na świecie jeśli mówi o początku końca komunizmu, ma się na myśli zazwyczaj upadek Muru Berlińskiego, a przy odrobinie życzliwości dla Polski i uczciwości badawczej – polski Okrągły Stół i częściowo wolne wybory w 1989 r. Tymczasem pierwszą poważną rysę wyrył właśnie Siepień’80 i powstanie NSZZ „Solidarność”. Pisząc to, nie deprecjonuję znaczenia powstań, zrywów i buntów z lat 1944, 1956, 1968, 1970 i 1976, bo każde z nich składało się na wielkie dziedzictwo „Solidarności”, ale to właśnie w 1980r. po raz pierwszy skutecznie wykorzystano doświadczenia wcześniejszych polskich starań wolnościowych.

Sama „Solidarność” niewiele by zdziałała, gdyby nie korzystne dla wolności zmiany geopolityczne – m.in. pontyfikat Jana Pawła II, amerykańska prezydentura Ronalda Reagana, czy sowiecka pierestrojka Gorbaczowa i generalne bankructwo polityczne i ekonomiczne komunizmu. Z drugiej strony i papież, i Reagan niewiele by zdziałali, gdyby nie zryw „Solidarności” w 1980r. i trwanie w oporze w latach stanu wojny w Polsce, a i sam Gorbaczow może ograniczyłby się do zliberalizowania systemu sowieckiego, bez dokonywania radykalnych zmian.

Zapewne niewielu ówczesnych analityków i obserwatorów krajowej, europejskiej i światowej polityki zdawało sobie sprawę z tego, co kończące się 31 sierpnia 1980 r. strajki mogą przynieść, choć euforia była olbrzymia. Robotnicy nie tylko wywalczyli sprawy ekonomiczne, ale pokazali, że ważna jest też godność i wolność sumień i słowa. Upomnieli się o godną pamięć pomordowanych na Wybrzeżu w 1970r. i o uwolnienie więźniów politycznych, choć władza komunistyczna w Polsce kwestionowała w ogóle takie pojęcie – 19 sierpnia sekretariat KC PZPR pisał do swoich członków: „Żądanie zwolnienia więźniów politycznych oparte jest na kłamstwie ponieważ w naszym kraju nie ma więźniów politycznych…”.

Sierpień’80 był pierwszym zdecydowanym i udanym krokiem na drodze do polskiej wolności.

***

Z dzisiejszej perspektywy, gdy uwaga komentatorów i polityków skupia się na wejściu Polski do Unii Europejskiej i NATO, na zmianach megapolitycznych od 1989 r., warto czasami cofnąć się do Sierpnia’80 i przywrócić mu właściwą rangę na mapie historii najnowszej naszego kraju.

Od 14 sierpnia, daty pierwszego dnia strajku w stoczni Gdańskiej w 1980., codziennie przez 18 dni zapraszam do lektury mojego małego kącika historycznego poświęconego tym strajkom, pod wspólnym tytułem „Sierpień’80”. Nie jestem zawodowym historykiem, nie ukrywam swojej ogromnej sympatii dla dziedzictwa „Solidarności”, a i ta miniseria nie będzie wolna od moich subiektywnych ocen i emocji.

Mimo wszystko zapraszam i zachęcam do spokojnego dyskutowania – tak, jak było to w Sali BHP, gdzie ludzie różnych temperamentów, zawodów, doświadczeń i sympatii rozmawiali. To też ogromne dziedzictwo Sierpnia, o którym dzisiaj zbyt często niestety zapominamy…

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo