Przyroda to nie tylko romantyczne zachody słońca i przepiękne widoki... 
Fot. Krzysztof Mączkowski
Przyroda to nie tylko romantyczne zachody słońca i przepiękne widoki... Fot. Krzysztof Mączkowski
Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
159
BLOG

Przyroda to nie tylko zachody słońca...

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Człowiekowi wydaje się, że jest wielki i wszechmocny – skoro może grodzić rzeki i regulować ich bieg, skoro może wycinać tysiące hektarów lasów, skoro umie wiercić przejścia i tunele pod górami i wyrównywać obszary górskie, skoro umie wydzierać morzu hektary ziemi, betonować wielkie przestrzenie, skoro może zaprzęgnąć energię słońca i wiatru dla swoich celów, skoro umie budować niespadające samoloty, nietonące statki to może wszystko.

Tymczasem jedna kilkugodzinna ulewa i człowiek staje się bezradny. Zalane ulice, domy, szkoły, niekiedy i szpitale, zakłady pracy, zapchane systemy kanalizacyjne. Wystarczy jedna kilkuminutowa wichura i minitornado, i bezradność człowieka staje się jeszcze większa. Powalone drzewa, wyrwane dachy, zerwane trakcje energetyczne, ofiary śmiertelne...

Wielkość i wszechmocność radykalnie upada i głośno wali o bruk.

Ogromna skala katastrof naturalnych jest częstokroć efektem działania samego człowieka. Zabudowa deweloperska naruszająca naturalne stosunki wodne w miastach, inwestycje betonujące znaczne obszary miast, zabudowy terenów zalewowych, bezmyślne wycinanie lasów i alei przydrożnych, zasypywanie jezior i osuszanie torfowisk – to tylko niektóre przejawy ludzkiej bezmyślności i pysznego przeświadczenia, że swoje otoczenie człowiek może planować w oderwaniu od przyrodniczej rzeczywistości, że przyroda jest gdzieś obok, że jest ona nieważna, że można od niej abstrahować.

No nie można.

Każde życie na Ziemi jest zależne od innego – bezpośrednio lub pośrednio. Opowieści o końcu człowieczeństwa w momencie wyginięcia ostatniej populacji pszczół nie są żadną bajką ani przesadą. Człowiek zachowując się jak „pan i władca” na Ziemi nie dostrzega oczywistych zależności: od wody, układów wiatrów, cyklu życia całych lasów, jak i małych zwierzątek.

Przyroda o tym lekceważeniu przypomina co jakiś czas w sposób niezwykle drastyczny – przypomina o tym każdą powodzią, każdą suszą… Każdą chorobą, epidemiami…

Chcielibyśmy przyrodę zamknąć do naszych wyobrażeń romantycznych widoków zachodów słońca, pięknych kwiatków i sympatycznych mordek sympatycznych zwierząt – na zasadzie: na wakacje jadę na łono natury, na łono przyrody, ale potem wracam do miasta, jakby nieco innego wymiaru i innych realiów. Przyroda to oczywiście sympatyczne widoki zwierząt, krajobrazów i zjawisk, ale to przede wszystkim nasze otoczenie, które musimy szanować, dbać o nie, jak dbamy o każdy pokój, łóżko i telewizor w naszych domach. Przyroda to nasz dom. Przyroda „z wakacji” jest tą samą przyrodą w mieście, choć czasami inaczej wygląda. Im pokorniej do niej podejdziemy tym lepiej będzie się nam żyło.

Nie wymagam od rządzących – w kraju, województwach i miastach – by zajmowali się wszystkimi problemami globalnymi, ale nie zgadzam się, by wmawiali nam wszystkim, że „to nas nie dotyczy”.

Dotyczy. Wszystkich. I zawsze.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo