Emil Roszewski, Na tropie srebrnego kura
Emil Roszewski, Na tropie srebrnego kura
Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
501
BLOG

Świat po Nienackim istnieje

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Kultura Obserwuj notkę 4

Wielokrotnie deklarowałem swoją fascynację serią przygód Pana Samochodzika autorstwa Zbigniewa Nienackiego, która była moją największą młodzieńczą inspiracją dla wielu aktywności, których nota bene wiele kontynuuję do dziś. Zbigniew Nienacki z niezwykłą barwnością i lekkością rysował świat przygody, marzeń młodego człowieka w erze przedinternetowej, a nawet przedkomputerowej.

Miło wiedzieć, że ma on swoich godnych następców. Nie myślę w tej chwili o kontrowersyjnej kontynuacji „Pana Samochodzika” po śmierci Nienackiego – w tej kwestii jestem ortodoksyjnym tradycjonalistą i nie bardzo widzę sens kontynuowania tej serii przez innych autorów.

Pisząc o godnych kontynuatorach myślę o Emilu Roszewskim, który napisał „Na tropie srebrnego kura”. Zwróciłem uwagę na tę książkę dzięki aktywności forum „Pan Samochodzik” na Facebooku, które od czasu do czasu rekomenduje książki „z ducha panasamochodzikowe”. Już nie pamiętam co takiego w tej rekomendacji mi się spodobało, ale książkę kupiłem i przeczytałem. Również dlatego, by zorientować się jakiego rodzaju książki czyta młodzież, jeśli czyta.

Achhh, jaka to przyjemność wrócić do lat młodzieńczych, choć na chwilę, na długość lektury książki, która o nich przypomniała! „Na tropie srebrnego kura” jest rzeczywiście przepełniona duchem serii o Panu Samochodziku. Czasami zbyt dosłownie – gdy na przykład wyrysowuje postać swego bohatera. Pan Mat z książki Roszewskiego tak samo jest fascynatem spraw historycznych, wrażliwym na piękno przyrody i kobiet, jak i Pan Tomasz Samochodzik. Czasami Pan Mat widnieje ma kartach książki jako alter ego Pana Samochodzika. Nie jest to posunięcie ryzykowne, zważywszy na to, że Pan Samochodzik jest raczej znany pokoleniu rodziców dzisiejszych nastolatków i ci ostatni raczej go nie znają – nie będą mieli pretensji, że Pan Mat jest prawie taki sam jak Samochodzik.

Cokolwiek w tej książce jest ryzykowne to osadzenie realiów w czasach PRL. Nie wiem na ile atrakcyjne dla młodzieży jest opisywanie ciekawych przygód w oderwaniu od współczesności bez komórek, tabletów i internetu. Wiem, że pisanie powieści, w której nie ma udogodnień elektronicznych jest prostsze (technologie utrudniają, bo „przyspieszają” akcję, ułatwiają kontakt między bohaterami, co czasami jest i kłopotliwe, i nie takie atrakcyjne), ale czy młodzi taką formułę zrozumieją i zaakceptują?

Książka Emila Roszewskiego to niezwykła przygoda poszukiwań pamiątek do bractwie kurkowym, opisywana bardzo obrazowym językiem, z wyraźnymi i ciekawymi sylwetkami głównych postaci, a sama akcja, choć toczy się powoli i przyspiesza dopiero na samym końcu, jest tak poprowadzona, że podsyca emocje przez całą powieść.

Po rewelacyjnej serii Pana Samochodzika uznawałem, że będzie niezwykle trudno, jeśli niemożliwym, napisanie książki przygodowej przypominającej ducha tamtych powieści, ale nie będącej kontynuacją tej serii. Nie znam statystyk dotyczących zainteresowania kontynuacją serii Pana Samochodzika po śmierci Nienackiego, ale podejrzewam, że ta żadna rewelacja.

Zamiast tego szczerze zachęcam do zainteresowania się książką Roszewskiego. Znalazł on klucz do sukcesu „jak napisać o przygodzie nie będąc Nienackim”. Napisał coś, co atmosferą przypomina Samochodzika, ale nie jest o Samochodziku, choć i tu słynny wehikuł tu też się pojawia (aczkolwiek z zaskakującym, ale i wiarygodnym – nie na siłę – motywem).

Przypomina, że Przygoda, która i w naszych czasach jest niezwykle pożądanym przedmiotem, jest do znalezienia cały czas, ale trzeba wstać zza komputera i spojrzeć poza internet. Przygoda ta siedzi w ziemi, w nieodkrytych cały czas jeszcze skarbach, w lasach, w małych osadach. I niekoniecznie musi to być „złoty pociąg”.

Hej przygodo, hej Roszewski!

 

 

Emil Roszewski

Na tropie srebrnego kura

Novae Res 2015

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura