Strachy Na Lachy w poznańskim Eskulapie, 12 marca 2016, fot. K.M.Mączkowski
Strachy Na Lachy w poznańskim Eskulapie, 12 marca 2016, fot. K.M.Mączkowski
Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
354
BLOG

"Oj, Poznań, Poznań, ja was nie poznaję!"

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Kultura Obserwuj notkę 2

Człowiek codziennie goni za różnymi sprawami: dom, praca, ekologia, Indianie, indianiści, książki, raduje się powracającymi na wiosnę ptakami, cieszy się każdym spotkaniem z dziećmi… W całym tym przyjemnym zgiełku co jakiś czas dochodzi do człowieka, że czegoś brakuje do dopełnienia pełni szczęścia. Tylko czego?

Wszystko wyjaśniło się, gdy zagrały pierwsze dźwięki podczas poznańskiego koncertu Strachów Na Lachy. Uświadomiłem sobie, że ostatni raz słyszałem ich na koniec lata ubiegłego roku (choć Pidżama Porno grała pod koniec października 2015)! Niby człowiek może w każdej chwili zadzwonić i pogadać, ale co koncert, to koncert!

A koncert, jak zwykle, udany, żywiołowy i radosny. Mam to szczęście, że byłem na dziesiątkach koncertów tej formacji w całym kraju i wiem już, jakie emocje odgrywają rolę na scenie, co ich raduje, a co trapi. Pamiętam, że Grabaż „od zawsze: mówił, że koncerty w Poznaniu stresują go jakoś dziwnie mocno, ale po spotkaniu w sobotę 12 marca pozostają mu zapewne tylko miłe wspomnienia. Zresztą wyraził to dwukrotnie: mówiąc na koncercie „Oj, Poznań, Poznań, ja was nie poznaję”, a potem na Facebooku, gdy przyrównał to do koncertowania w warszawskim Palladium.

Dla mnie każde spotkanie ze Strachami, każda piosenka to inne wspomnienie. Nie chcę się powtarzać, ale naprawdę od momentu poznania twórczości Grabaża każdej jego piosence mogę przypisać jakiś fragment swojego życia. Tak więc, poza walorami artystycznymi, w twórczości Strachów doceniam pewnego rodzaju wartość emocjonalną.

Koncert SNL w Poznaniu to niejako powrót do Eskulapa, który – poza nieco elitarną Salą Ziemi na Targach – pozostaje jedynym miejscem do tego rodzaju koncertów. „Hala do przechowywania samolotów” na MTP nie zdaje egzaminu akustycznego.

Tegoroczny koncert Strachów w Poznaniu odbywa się z specyficznej atmosferze – w Poznaniu przestał rządzić Ryszard Grobelny, którego współpracownicy i on sam doprowadził Grabaża do takiego stanu, że ten ostatni publicznie zadeklarował, że za rządów tego pierwszego to on już w Poznaniu nie zagra. Zwycięskie dla Jacka Jaśkowiaka i PO wybory do samorządu w 2014 r. tę „klątwę” zdjęły bardzo szybko; z drugiej zaś strony w Polsce nastały rządy PiS, do których Grabaż odnosi się publicznie, najdelikatniej mówiąc, bardzo sceptycznie.

Stąd też gorzki wydźwięk miała piosenka „Gorsi”, z lekko zmienionymi słowami, gdy zaśpiewał: „…Głosowaliście na faszystów! Jesteście gorsi niż wasi starzy!”, jak i ta piosenka, w której deklaruje wprost: „Mieszkam w teczce tekturowej / Jak mnie otworzysz to się dowiesz / Jak topi się w wymiotach gorzkie słowo patriota / Więc wypuszczam z mej fajki buch / I nie otwieram tym baranom nawet po szóstej rano / I nie pytam się ich, kurwa, co jest?”. Płyta „Dodekafonia” z piosenką „Żyję W Kraju” wyszła w 2010 r,. ale przesłanie, jak widać, pozostaje aktualne do dziś.

Formacja Strachy Na Lachy to formacja, którą albo się uwielbia, albo obdarza niechęcią. Usłyszałem nawet kiedyś, że Strachy to „grupa lewacka”, ale myślę, że problem mają raczej ci, którzy muszą do każdego zjawiska, nawet w kulturze, stosować kalki polityczne. Tym zaś, którzy podejrzewają Strachy o muzykę lekką, łatwą i przyjemną – czytaj: nieambitną – zalecałbym wizytę choć na jednym koncercie. Chociażby na takim, jak w Poznaniu, gdzie było i skocznie, i wesoło, ale i poważnie, i refleksyjnie, jak w piosenkach „Zimne Dziady Listopady”, „Autoportret Witkacego”, czy „Na Pogrzeb Króla”…

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura