Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
374
BLOG

Nie ma wspólnoty...

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 9

Mam złe informacje. Jako społeczeństwo nie jesteśmy wspólnotą, ale małymi zatomizowanymi, konkurującymi ze sobą, mikrospołecznościami. Ostatnim politykiem, który mówił o wspólnocie był Andrzej Duda podczas kampanii prezydenckiej. Mówił o potrzebie wspólnoty w rozbitym narodzie. I tyle ze wspólnoty zostało. Po wyborach prezydenckie „potrzebujemy wspólnoty” odeszło w niepamięć. Cała polska polityka to jeden wielki dowód na brak wspólnoty narodowej.

Nie zwalajmy jednak winy na polityków, skoro sami ich do tego zachęcamy. Za grosz u nas myślenia wspólnotowego – góruje indywidualizm, który narzuca ostrą konkurencję, a spycha wspólnotowość w czarny kąt.

Gdy obserwuje się polską debatę publiczną łatwo dostrzec zajadłość i nieżyczliwość, szukanie wpierw winy po stronie „tego drugiego”. Łatwo zobaczyć ile cwaniactwa jest we wpychaniu się w korkach na drodze, ile buty we wciskaniu się w kolejki sklepowe, ile egoizmu w złym parkowaniu, ile bezczelności w zakłócaniu publicznej ciszy i dewastowaniu publicznej, wspólnej przestrzeni. Wszechobecne cwaniactwo jest widoczne nawet podczas zwykłych spacerów, gdzie widać, jak rowerzyści i piesi wzajemnie wchodzą sobie w drodze i wzajemnie miotają przeciwko sobie oskarżenia, gdzie widać, jak rodzice uczą – w imię zasady „kto pierwszy ten lepszy” – ścigania się w dobieganiu na huśtawki. Popatrzmy, ile mamy determinacji w załatwianiu swoich spraw i odpuszczaniu spraw wspólnoty. Nie narzekajmy na korporacje – wyścig szczurów to domena nie tylko wielkich korporacji, ale życia w każdym wymiarze.

Brakuje wspólnoty na osiedlach, w pracy, w piaskownicy, nawet w Kościele – wystarczy posłuchać aktywistów katolickich z różnych stowarzyszeń, jak lubują się w narzekaniu na innych aktywistów z innych stowarzyszeń.

W roku 1989 r. wydawało się nam, że wolny rynek załatwi wszystko i stanie się remedium na wszelkie postkomunistyczne zło. Zabrakło troski o zachowanie wspólnoty zbudowanej w 1980 r. i odtworzonej - w mniejszym już wymiarze, ale nadal żywej - w 1988 r. „Solidarność” zapatrzona w – potrzebną, a jakże – przebudowę ekonomiczną kraju zapomniała o wzmacnianiu wspólnoty. Wszystkim nam wydawało się, że to przyjdzie naturalnie. Nie przyszło.

Pojawiające się nieśmiało głosy w tej sprawie są pacyfikowane jako lewackie, marzycielskie i nierealistyczne, bo „sorry, taki mamy klimat”, bo „tak trzeba”. Sorry, ale klimat – zarówno ten właściwy, ale też ten klimat w relacjach międzyludzkich – zależy od tego, jak go sobie – jako ludzie –ukształtujemy…

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo