Poznań, ostatnia niedziela stycznia 2016 r. Sympatyczna restauracja w środku miasta. Tłum ludzi, biegający między stolikami kelnerzy. Gwarnie, wesoło, przyjemnie.
Przy jednym ze stolików siedzą syn, ojciec i matka. W takiej kolejności ich dostrzegam. Uderza panująca tam cisza. Każde z nich skupione na swoim telefonie komórkowym. Mama i tata odkładają komórki dopiero wtedy, gdy na stole pojawia się posiłek. Syn przegląda strony dalej. Nadal cisza.
Przy stoliku obok gwarno. Ojciec, bodaj dwie córki i mama. Oni też skupieni na telefonach. On kręci komórką film. Po nagraniu przełącza w tryb odtworzenia, odwraca aparat i pokazuje rodzinie co nagrał.
Tuż obok, przy małym stoliku siedzi zakochana para. Ona ładna dziewczyna, on przeciętny gość. Siedzą obok siebie. Przytuleni. Wpatrzeni w monitor telefonu oglądają filmiki albo zdjęcia. Co chwila na twarzach odbija się światło wyświetlacza. Uśmiechają się do telefonu. Rzadko kiedy spojrzą na siebie.
Komórka – największe przekleństwo XXI wieku…