Indianie w różnych krajach obu Ameryk nawołują, by "dzień Kolumba"zamienić na "Dzień Narodów Tubylczych".
Indianie w różnych krajach obu Ameryk nawołują, by "dzień Kolumba"zamienić na "Dzień Narodów Tubylczych".
Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
631
BLOG

Nie było odkrycia Ameryki...

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Polityka Obserwuj notkę 15

Rocznicę „odkrycia Ameryki” obchodzą dziś chyba już tylko zadufani w sobie Europejczycy, Anglosasi i wszyscy ci, którzy przybycie Krzysztofa Kolumba do brzegów San Salvador uznają dość pokrętnie jako dziejową konieczność krzewienia cywilizacji europejskiej i chrześcijańskiej.

Z dzisiejszej perspektywy historycznej wiemy, że „odkrycie Ameryki” nie nastąpiło przez Kolumba, bo ani on nie przybył do brzegów Ameryki (San Salvador to wyspa na Antylach; a może to w ogóle nie było San Salvador, a Samana Cay?), ani nie był tam pierwszy. Wiemy dziś, że oba kontynenty amerykańskie i wyspy należące geograficznie do świata amerykańskiego były zasiedlone przez liczne ludy tubylcze nazwane później Indianami, ale też przed Kolumbem byli inni, którzy równie udanie mogliby pretendować do miana „odkrywców” Ameryki.

Nie przeszkadza to uznać, że 12 października 1492 r. jest datą wielce symboliczną. Przy czym każdy tę rocznicę i symbolikę traktuje całkowicie odmiennie. Dla państw europejskich otworzyła się perspektywa zawłaszczenia Nowego Świata dla swoich potrzeb, a dla poszczególnych ekspedycji każdy marsz po amerykańskiej ziemi miał być okazją do wzbogacenia się.

Z żołnierzami i osadnikami hiszpańskimi, portugalskimi, francuskimi, brytyjskimi, rosyjskimi, a później amerykańskimi i innymi szły marzenia i legendy o „złotych miastach”, o niezmierzonych bogactwach, o żyznej ziemi, o nowych krainach do zasiedlenia…

Marzenia te, owo krzewienie cywilizacji zachodniej, dla amerykańskich tubylców – od Alaski po Ziemię Ognistą – stały się przyczyną cierpień, głodu, gwałtów, wielkiej niesprawiedliwości i fizycznej eksterminacji na wielką skalę.

I choć do dziś trwają naukowe debaty dotyczące faktycznej ilości ofiar podboju Ameryki, nie ma wątpliwości – od 1492 r. do początków XX w. trwała ogromna masakra indiańskich społeczności w obu Amerykach. Są naukowcy i aktywiści praw człowieka, którzy dowodzą, że holokaust tubylców amerykańskich wcale się nie skończył i choć nie ma wymiaru masowych mordów i regularnego wybijania przez ekspedycje wojskowe, eksterminacja Indian w różnych częściach obu Ameryk trwa do dziś.

Z tego względu znacznie bardziej sprawiedliwym jest powiedzenie sobie, że 12 października 1492 r. nie nastąpiło żadne „odkrycie Ameryki”, a było początkiem gwałtownego „zderzenia kultur”. To z kolei powoduje, że wiele społeczności indiańskich – ale również latynoskich, środowisk praw człowieka – słusznie kwestionuje zasadność świętowania „Dnia Krzysztofa Kolumba”, a nawołuje do obchodzenia Dnia Tubylczych Amerykanów, jako bardziej adekwatnego dla czasów nam współczesnych.

Tym głosom towarzyszą albo głośne wystąpienia organizacji indiańskich i praw człowieka w różnych krajach obu Ameryk, albo prześmiewcze memy kwestionujące Kolumba jako odkrywcę (jeden z najbardziej znanych przedstawia Indian siedzących przed laptopem i rozmawiających o tym, co widzą na monitorze: „Kolumb odkrył Amerykę. Kto???”).

Bardzo wymowne w zmianie postrzegania daty 12 października są decyzje władz takich amerykańskich miast jak m.in. Minneapolis, Seattle, Albuquerque, Lawrence, Portland, St. Paul, Anadarko i kilka innych, które oficjalnie „zdemontowały” Dzień Kolumba na rzecz Dnia Społeczności Tubylczych.

Trudno oczekiwać, by za tymi decyzjami szły jakieś wymierne korzyści dla Indian, ale pokazują, że wiele miast uznaje, że elementem historii i różnorodności ich społeczności są również indiańscy sąsiedzi.

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka