Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
125
BLOG

Papieskie "TAK" dla Ziemi

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

Globalna ochrona środowiska wymaga wielkiego przesłania. Był nim Szczyt Ziemi w Rio w 1973r., dla współczesnych pokoleń takim jest zapewne papieskie przesłanie obowiązku ochrony Ziemi, zapisane w najnowszej, głośnej długo przed wydaniem, encyklice „Laudato Si. W trosce o wspólny dom”.  

Papieska encyklika została odebrana przez światową opinię publiczną z mieszanymi uczuciami. Nie zabrakło głosów o tym, że liberalny papież próbuje się przypodobać współczesnemu światu, ale bardziej mu przychylni uznali wprost: to przypomnienie odwiecznej prawdy o potrzebie ochrony Ziemi jako daru Boga.

„Laudato Si” to żadne novum w papieskim nauczaniu o ochronie środowisko. Przed Franciszkiem głośno o tym mówili papieże Jan XXIII, Paweł VI czy Jan Paweł II. To pokazuje, że „ekologiczna encyklika” papieża Franciszka to żadne novum, ani też żadne lewacka rewolucja, jak niektórzy ją oceniają.

Papież Franciszek przypomina o ścisłych związkach człowieka z przyrodą, a przez to o ścisłych związkach ochrony życia z ochroną przyrody. Jego zdaniem nie można uznawać się za obrońcę życia nie szanując przyrody i potrzeb jej ochrony. Uznaje – co ważne – niszczenie środowiska za grzech. Przytacza wypowiedź patriarchy Bartłomieja (przemówienie w Santa Barbara, California, 8 listopada 1997 r.): „Jeśli bowiem ludzie powodują wymieranie gatunków oraz niszczenie różnorodności biologicznej Bożego stworzenia, jeśli bowiem ludzie degradują integralność ziemi, powodując zmiany w jej klimacie, odzierając ziemię z jej lasów naturalnych lub niszczą jej mokradła, jeśli ludzie zanieczyszczają wody ziemi, jej tereny lądowe, powietrze, życie substancjami trującymi – to wszystko są grzechy”.

Papież Franciszek w całej encyklice odwołuje się cały czas do wezwania o „ochronie domu naszego”. Chce w ten sposób jeszcze bardziej zaznaczyć potrzebę ochrony środowiska, naszego otoczenia, jako naszego domu, domu, o który się dba i troszczy. Wszak nikt normalny nie niszczy swego domu i swego otoczenia, prawda? Trudno o bardziej czytelny symbol i przekaz.

Encyklika z jednej strony jest „wewnętrznym regulaminem” chrześcijaństwa w sprawach ochrony środowiska, ale też z drugiej strony – wezwaniem innych społeczności, innych kultur i religii do współpracy w tym wymiarze: „Kieruję naglące wezwanie, by ponowić dialog dotyczący sposobu, w jaki budujemy przyszłość naszej planety. Potrzebujemy konfrontacji, która nas wszystkich połączy, ponieważ wyzwanie ekologiczne i jego ludzkie korzenie dotyczą nas wszystkich. […] Niestety, wiele wysiłków na rzecz znalezienia konkretnych rozwiązań kryzysu ekologicznego zostało zmarnowanych nie tylko przez możnych tego świata, ale również z powodu braku zainteresowania pozostałych”. To pokazuje, że ochrona środowiska jest wyzwaniem całej ludzkości, bez względu na religię, rasę czy kontynent.

Nie ukrywam, że to papieskie „tak” dla Ziemi przyjąłem z entuzjazmem. Po raz pierwszy pojawił się głoś o potrzebie ochrony środowiska jako obowiązku moralnym w Kościele, w którym powszechnym było, fałszywie interpretowane wezwanie do „czynienia sobie ziemi poddanej”. Cieszę się, że takie wezwanie pojawia się wśród ludzi, którzy w bardzo wielu wypadkach ekologów i ekologię traktują jako lewaków, wrogów Pana Boga i całego Kościoła.

Zresztą do owego poddaństwa papież także nawiązuje: „Harmonia między Stwórcą, ludzkością a całym stworzeniem została zniszczona, ponieważ człowiek usiłował zająć miejsce Boga, odmawiając uznania siebie za ograniczone stworzenie. Fakt ten wypaczył także naturę przykazania, by ‘panować’ nad ziemią […] oraz ‘uprawiać ją i doglądać jej’ […]  W rezultacie pierwotnie harmonijna relacja między człowiekiem przerodziła się w konflikt […] Nie jesteśmy Bogiem. Ziemia istniała wcześniej niż my i została nam dana. Pozwala to odpowiedzieć na oskarżenie stawiane myśli judeochrześcijańskiej: mówi się, że ponieważ opis Księgi Rodzaju zachęca nas do ‘panowania’ nad ziemią […], więc sprzyja bezlitosnej eksploatacji natury, przedstawiając dominujący i destrukcyjny obraz człowieka. Nie jest to poprawna interpretacja Biblii, tak jak rozumie ją Kościół. Choć to prawda, że czasami chrześcijanie błędnie interpretowali Pismo Święte, to musimy dziś stanowczo stwierdzić, iż z faktu bycia stworzonymi na Boży obraz i nakazu czynienia sobie ziemi poddaną nie można wywnioskować absolutnego panowania nad innym stworzeniami”.

Papież piszący o problemach dewastacji Ziemi i ochrony środowiska nie pisze co niczym nowym. Z wielkim uznaniem należy odnotować, że zakres zagadnień ekologicznych poruszanych w encyklice jest olbrzymi. Papież wskazuje na poszczególne problemy w ochronie wód, powietrza, ochronie bioróżnorodności, hałasu, dewastacji ziemi, nieplanowego rozrostu miast, zamykania osiedli, chaosu przestrzennego, marnotrawstwa energii…

Siła papieskiego przesłania nie polega jednak na tym, że pisze o nowościach, ale na dobitnym stwierdzeniu, że nie mamy jako ludzie prawa do niszczenia przyrody. I na przypomnieniu o obowiązku środowiska jako obowiązku moralnym.

Pisząc o tych sprawach papież przestrzega przed akcyjnością. Apeluje o działania złożone, długofalowe, uwzględniające sprawy ekologii, ekonomii o spraw społecznych. Działanie na rzecz ekologii powinno być „innym spojrzeniem, myślą, polityką, programem edukacyjnym, stylem życia i duchowości, która nadawałyby kształt sprzeciwowi wobec ekspansji paradygmatu technokratycznego. W przeciwnym razie nawet najlepsze inicjatywy ekologiczne mogą w ostateczności znaleźć się w obrębie tej samej zglobalizowanej logiki. Poszukiwanie jedynie technicznych środków zapobiegawczych na każdy problem ochrony środowiska, jaki się nasunie,  oznacza wyizolowanie spraw, które w rzeczywistości są ze sobą powiązane, oraz ukrywanie prawdziwych i głębszych problemów systemu światowego”.

„Laudato Si” to nie tylko trafna diagnoza problemów ekologicznych, ale to także wezwanie do działania. To wezwanie do włączenia spraw ekologii do dialogu międzynarodowego, do stworzenia nowej polityki globalnej i lokalnej w ujęciu ekologicznym.

Papież odwołując się do filozofii chrześcijańskiej przypomina, że przybliżanie się do natury nie oddala od Boga, tak samo zbliżanie się do Boga nie powinno oddalać od natury. Z tego i innych względów przyznaję, że z wielką nadzieją przyjmuję encyklikę papieża Franciszka jako szansę na zmianę postrzegania spraw ochrony środowiska przez znaczącą część ludzkości. Chciałbym, by nastąpił zwrot w postrzeganiu tych spraw tak, by przyjaciele i wrogowie Ziemi nie dzielili się podług wyznania, ale według tego, czy ktoś jest mądry czy głupi.

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo