Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
339
BLOG

Szybkość i hałas

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

Obserwuję pewnego rodzaju wspólnotę zachowań w polskim społeczeństwie. Aczkolwiek nie upieram się, że to cecha li tylko polska. Nazwałbym tę cechę: szybkość i krzykliwość.

Taka refleksja naszła mnie niedawno na świnoujskiej plaży, gdy obserwowałem młodzieńców ujeżdżających skutery wodne. Było głośno, z potężnym rykiem, zapachem spalin niesionym aż na plażę. No i było szybko.

Mógłbym się założyć, że ów młodzieńcy mają tak samo szybkie życie – może pracują w korporacji, gdzie pośpiech i wysoki poziom adrenaliny to codzienność. I dla nich pojęcie „wypoczynek” nie kojarzy się z ciszą, slow-stylem, a właśnie szybkością. I hałasem. Jeśli ktokolwiek z nich biega zapewne robi bardzo szybko, na wyścigi. I zapewne też jeżdżą szybko w swych wielkich autach, z odpowiednim rykiem silnika. I z głośną muzyką w środku. I jedzą szybko. I inne rzeczy też pewnie robią szybko.

Od pewnego czasu obserwuję, że wszyscy się spieszą. Piesi na ulicach chodzą szybko ze wzrokiem wbitym w chodnik. Rowerzyści zasuwają niezwykle szybko – nieważne czy są to alejki leśne, parkowe, czy wyodrębnione ścieżki rowerowe albo strefy rowerowe na ruchliwych jezdniach i chodnikach w miasta i poza nimi. I nieważne, że tuż obok chodzą starsze osoby i lubią biegać małe dzieci, których refleksja jest spóźniona (z innego powodu u starszego, inna u dziecka). Oni (szybkościowcy) chcą szybko.

Musi być szybka (i głośna) muzyka i nieważne, że ktoś o tej porze śpi albo próbuje uśpić swe dziecko. Albo też wypoczywa po nocce, albo leży chory w swoim łóżku. Jazgot i nawyk niewidzenia innych  chcących ciszy zaczyna być zjawiskiem powszechnym niezależnym od pory dnia i nocy.

Co gorsza, zwolennicy głośnego i szybkiego życia próbują anektować obszary odwiedzane przez zwolenników cichszego i spokojniejszego odpoczynku. Miłośnicy quadów z rykiem ryjący doliny rzek, rowerzyści crossowi – przepraszam za dosadność – zapierdalający ścieżkami w lasach, wodniacy ujeżdżający głośnymi ścigaczami po cichych jeziorach – to widoki niestety coraz częściej spotykane w Polsce. I jeśli masz inne zdanie od maniaków ryczących i szybkich maszyn jesteś ekooszołomem, ekoterrorysta, mazgajem, idiotą i co tam jeszcze można na zwolenników spokojnego życia i wypoczynku wymyślić.

Co ciekawe, wielu zwolenników hałasu i szybkości na pytanie, czemu nie eksplorują rzek w miastach, dużych podmiejskich jezior, czy ogólnodostępnych części poligonów zgodnie odpowiadają, że jest im tam za głośno… No właśnie, oni już ogłuchli na argumenty.

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo