Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
967
BLOG

O Nord Streamie raz jeszcze

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Nord Stream Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

W jednej z niedawnych audycji radiowej Trójki do studia zaproszono gości, którzy  rozmawiali m.in. o współczesnych relacjach europejsko-rosyjskich. Poseł Tadeusz Iwiński – komentując decyzje Nord Streamu o rezygnacji z położenia nowych nitek Gazociągu Północnego (Bałtyckiego) – stwierdził, że rząd premiera Jerzego Buzka popełnił błąd sprzeciwiając się politycznie budowie gazociągu. Argumentował, że trzeba było na niego się zgodzić, jednocześnie pilnując spraw ekologicznych.

Przypomnę zatem posłowi Iwińskiemu i wszystkim innym zainteresowanym, że w przypadku Gazociągu Północnego właśnie o ekologię, a nie politykę chodziło! Gdy w maju 2006 r. składałem petycję w tej sprawie do Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego wyłącznie na ekologię zwracałem uwagę.

Podnosiłem w niej, że Morze Bałtyckie ma charakter morza zamkniętego o małym procencie wymiany wód, morza bardzo wrażliwego na zanieczyszczenia. Warto pamiętać, że Bałtyk ma status akwenu „wrażliwego obszaru morskiego”. Zwracałem uwagę na zagadnienia zagrożenia wzruszenia dennych podkładów morskich, w których leżą pozostałości broni chemicznej jeszcze z czasów II wojny światowej. W trakcie procedowania petycji na forum Parlamentu Europejskiego i jego komisji powoływałem się na liczne analizy podnoszące tę kwestię.

Innym zagrożeniem jest ryzyko zmian przyrodniczych następujących w nadmorskich obszarach przybrzeżnych – zmian faunistycznych, florystycznych oraz jakości wód. Przedstawiane wówczas zagrożenia związane z budową nitki na szczęście się nie potwierdziły, to jednak zagrożenie ciągłymi naprężeniami powoduje, że cały czas gazociąg Nord Streamu jest zagrożeniem dla środowiska.

Na szczęście nie nastąpiła żadna awaria w trakcie budowy, ale na dnie Bałtyku – poza „wejściem w chemikalia” – były prowadzone roboty wydobywcze związane z wydobywaniem piasków i żwirów i ich składowaniem w miejscach obcych biologicznie. Tak więc zmiany środowiskowe na Bałtyku nastąpiły, a zważywszy na to, że jest on akwenem posiadającym – z racji swej „zamkniętej’ charakterystyki – unikalne i niezwykle wrażliwe ekosystemy z charakterystycznie niską liczbą gatunków, negatywne efekty mogą wyjść na jaw dopiero za kilka lat. Fakt, że morze jest otoczone obszarami zurbanizowanymi, wykorzystywanymi rolniczo, z wysokim stopniem wykorzystania szlaków wędrownych, tylko te negatywne zjawiska może spotęgować.

Mając to wszystko na uwadze pytałem jakie do dnia złożenia petycji Komisja Europejska podejmowała działania by zmniejszyć środowiskowe zagrożenia realizacji tej inwestycji, czy i kiedy Komisja Europejska planuje opracowanie analizy wpływu inwestycji na środowisko, jakie kroki podejmie Komisja w przypadku stwierdzenia zagrożenia środowiska tej inwestycji, w jaki sposób Komisja będzie traktować opinie instytucji niezależnych od inwestora i państw realizujących inwestycję.

Jednocześnie wnioskowałem o to, by analizy środowiskowe, poza instytucjami unijnymi, prowadziły ośrodki niezależne; postulowałem, by w procesie ocen środowiskowych uczestniczyły także instytucje państw objętych potencjalnym oddziaływaniem (czyli poza Rosją i Niemcami są te jeszcze Polska, Finlandia, Szwecja, Dania, Estonia, Litwa, Łotwa); wnioskowałem o stworzenie serwisu informacyjnego na temat gazociągu, na którym publikowane byłyby wszystkie bez wyjątku analizy i dokumenty związane z inwestycją, a także domagałem się, by „Komisja opracowała i przyjęła szczegółowy harmonogram i scenariusz prac związanych z problematyką ochrony środowiska (z wariantem braku zgody na realizację inwestycji włącznie)”.

Naukowcy podnosili, że opracowania Nord Streamu nie są zbyt szczegółowe. Pytano wprost, jak spółka ma identyfikować miejsca, w których są składy iperytu, jak  i w jakim okresie Nord Stream będzie prowadził monitoring okołoinwestycyjny, co się stanie z instalacją w momencie, gdy gazociąg zostanie wycofany z eksploatacji – kto zajmie się jego rozbiórką po 50 latach przewidywanej trwałości: spółka, Rosja, czy Niemcy?

Zwracano uwagę na zagrożenia globalne w skali Bałtyku, jak i te regionalne. Wśród tych ostatnich jeden z polskich analityków środowiskowych podnosił sprawę niekorzystnych oddziaływań na środowisko na obszarze niemieckiej zatoki greifswaldzkiej i Zatoki Pomorskiej. Ponadto zarzucano, że Nord Stream nie przeanalizował w ogóle zagrożeń związanych z lądowym przebiegiem ostatniego odcinka Gazociągu przez teren byłej elektrowni jądrowej w Lubminie ani nie uwzględnił wpływu inwestycji na znajdujący się tam zakład utylizacji odpadów radioaktywnych.

Naprzeciw twardych argumentów – podnoszonych nie tylko przeze mnie – stanęła twarda polityka. Komentowanie zachowania niektórych polityków w Parlamencie Europejskim rozpaczliwie broniących interesów Nord Streamu zajęłoby kolejne strony i niekoniecznie doszlibyśmy do optymistycznych wniosków.

Finalnie sprawa stanęła na forum Parlamentu Europejskiego, który w dniu 8 lipca 2008 r. przyjął Rezolucję w sprawie wpływu planowanej budowy tzw. Gazociągu Bałtyckiego łacącego Rosję i Niemcy na środowisko naturalne Morza Bałtyckiego. Rezolucja była bardzo krytyczna wobec Gazociągu, podtrzymała praktycznie wszystkie obawy zawarte w mojej petycji i krytycznych wobec inwestycji Nord Streamu analizach. Stwierdza się w niej m.in., że Parlament Europejski „wyraża […] swój sprzeciw wobec realizowania inwestycji w zaplanowanej skali bez uprzedniego otrzymania pozytywnego wyniku oceny oddziaływania na środowisko” oraz „wyrażą zaniepokojenie przyjętym przez Nord Stream harmonogramem prac, którego realizacja uniemożliwi rzetelną analizę wyników oceny wpływu na środowisko przez zainteresowane państwa, organizacje pozarządowe oraz grupy eksperckie HELCOM […]”, a finalnie – w swym 43. punktowym stanowisku – „wzywa Komisję w szczególności do dopilnowania by przestrzegano wskazanych wcześniej odpowiednich przepisów Konwencji o prawie morza, a mianowicie Konwencji Helsińskiej, Konwencji z Espoo, Konwencji z Aarhus, dyrektyw 85/337/EWG, 97/11/WE , 92/43/EWG oraz 79/409/EWG, a także artykuł 10 TWE oraz zasady przezorności i zrównoważonego rozwoju oraz do wszczęcia procedury na podstawie artykułu 226 TWE, gdyby okazało się, że wspomniane przepisy dostały naruszone”.

Była więc chwila triumfu, gdy Parlament ją przyjmował i rozczarowanie, gdy okazało się, że mimo ewidentnych naruszeń europejskich norm Gazociąg został jednak wybudowany. Była to jednak walka na argumenty w tym sensie, że krytycy inwestycji przedstawiali merytoryczne argumenty podbudowane wieloma analizami i ekspertyzami (było ich w sumie 41), ale odpowiedź obrońców Nord Streamu miała charakter raczej polityczny. Tak więc, konkluduję uwagą kierowaną do posła Iwińskiego, polski opór wobec Gazociągu Północnego miał podstawy środowiskowe, o czym wielu już zapomniało.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka