Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
889
BLOG

Dlaczego należy pamiętać o masakrze w Wounded Knee?

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 39

Gdy 29 grudnia 1890r. amerykański świat budził się po świętach Bożego Narodzenia i szykował się do roku AD 1891, w Południowej Dakocie w osadzie Wounded Knee w rezerwacie Pine Ridge mordowano ok. 300 bezbronnych Indian z grupy Lakota Minnoconjou.

Indianie ze wszystkich narodów – niezależnie czy należą do Lakota, potomków rodzin, które 124 lata temu straciły swych najbliższych czy są z innych narodów – pamiętają o tej straszliwej dacie do dziś. W tych dniach odbywa się coroczny konny Rajd Szlakiem Wodza Wielkiej Stopy, który przewodził grupie Minneconjou i który zginął 29 grudnia 1890r. z innymi swymi ludźmi. Obraz jego zamarzniętych zwłok stanowi po dziś dzień symbol tamtej masakry. W grudniu odbywa się wiele innych wydarzeń ją upamiętniających …

To, że pamiętają Indianie pewnie nikogo nie dziwi, ale pojawia się pytanie dlaczego o tej dacie chcą pamiętać ludzie z dalekiej Polski? Mało innych smutnych dat w historii Indian? Mało straszliwych wydarzeń w historii polskiego narodu? Po co więc pamiętać o dalekiej Dakocie, o małej (zważywszy masakry dokonywane na tysiącach ludzi) grupce zmasakrowanej pod Wounded Knee?

Jeden z moich dawnych znajomych – który z hukiem wyrzucił mnie z grona znajomych na Facebooku – zarzucił mi swego czasu, że tak samo gorliwie, jak o masakrze w Wounded Knee, powinienem pamiętać i pisać np. o masakrze na Wołyniu. Odpowiedziałem mu całkiem spokojnie, że z racji swych zainteresowań bardziej znam realia amerykańskich równin z przełomu XIX i XX wieku, i skoro on lepiej zna (a zna) fakty masakry wołyńskiej może sam powinien o niej napisać. Tamtej wymianie zdań też towarzyszyło pytanie: dlaczego Wounded Knee 1890?

Masakra w Wounded Knee 29 grudnia 1890r. symbolicznie kończy etap wojen amerykańsko-indiańskich na Równinach. Przez wiele lat przedstawiana jako „bitwa” stała się symbolem końca „dawnej Ameryki” i wolnych Indian. Skończyły się czasy wolnego przemieszczania się po równinach, indiańskie społeczności zostały generalnie pozamykane w rezerwatach, które w tamtych czasach były jednoznacznie kojarzone z niewolnictwem, głodem, niesprawiedliwością, bezczelnością rządowych administracji. Nad Wounded Knee rozwiała się też mistyczna nadzieja na powrót „pradawnych czasów” wśród Indian. Przyczyną masakry był Taniec Ducha, który rozprzestrzeniał się wśród Indian z nadzieją na powrót przodków i zniknięcie białych ciemiężców. Z dzisiejszej perspektywy – podejrzewam, że nawet wśród samych Indian – takie złudzenia wydają się śmiesznawe, ale zważywszy na ogrom niesprawiedliwości białych zarządców rezerwatów, perspektywa odrodzenia indiańskiego była niezwykle wyczekiwana i witana z wielkimi nadziejami.

Tak jak Wounded Knee 1890 było końcem dawnego świata, tak Wounded Knee 1973 było nowym początkiem dla Indian i ich sprzymierzeńców – wówczas bojownicy American Indian Movement zajęli tę osadę w proteście przeciwko niesprawiedliwości jakiej doświadczali Indianie w latach 70. w USA. Podobnie, jak w amerykańskiej historii XVIII i XIX wieku symbolicznych i przejmujących dat  eksterminacji Indian jest wiele, tak i we współczesnej nam historii XX wieku dat i miejsc symboli walk o samostanowienie Indian jest dużo więcej, to właśnie Wounded Knee stało się swoistego rodzaju zwornikiem obu światów, tych samych pragnień i dążeń do lepszego życia. Dzisiaj pamięć o Wounded Knee to nie tylko spuścizna Lakotów, nie tylko symbol współczesnego Ruchu Indian Amerykańskich, ale dziedzictwo, na które powołują się Komancze, Apacze, Shoshoni, Ponca, Chippewa i wiele innych społeczności indiańskich w USA i Kanadzie.

Polska pamięć o Wounded Knee 1890 to nie tylko wyraz symbolicznej solidarności z Indianami, których tradycje i kultury chcemy promować w naszym kraju. To również pokazanie prawdziwej historii podboju „dzikiego zachodu”, jakkolwiek to pojęcie dzisiaj rozumiemy. To nakłonienie do refleksji – na tym przykładzie – jak niedaleko jest od wyśpiewywanego „Bóg się rodzi” do czynienia zła…

Chcemy pokazać tym wszystkim „grupom rekonstrukcyjnym”, które – również w Polsce niestety – w swoich strojach i symbolach powołują się na dokonujący tej masakry 7. Pułk Kawalerii – że może warto sięgnąć do, jeśli nie szlachetnych, to przynajmniej bardziej neutralnych wzorców amerykańskiej historii. To także mozolne tłumaczenie, dlaczego nazwanie akcji likwidacji Osamy Bin Ladena kryptonimem „Geronimo” jest nadużyciem. To pokazanie, że Indianie to nie maskotki, „redskins”, „squaw”, ale żywotne społeczności o swojej wrażliwości i dumie. O tym wszystkim chcemy przypominać wspominając w Polsce masakrę w Wounded Knee dokonaną 29 grudnia 1890 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura