Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
242
BLOG

O indiańskim bieganiu - rozmowa

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

 

 

Rozmowa, która ukazała się w portalu "Świat Kultury Poznań" 24 października 2014r. Rozmawiali Marta Łuczkowska, redaktor naczelna portalu z Krzysztofem Mączkowskim, dyrektorem Biegu Na Rzecz Ziemi:

 

 

 

04 października trasę Poznań – Luboń – Puszczykowo przemierzyli pieszo i biegiem uczestnicy IV Biegu Na Rzecz Ziemi. Rozmawiam z Krzysztofem Mączkowskim – jednym z organizatorów Biegu.

 

Marta Łuczkowska: Czym jest Bieg Na Rzecz Ziemi? Do jakich tradycji nawiązuje?

Krzysztof Mączkowski: Bieg Na Rzecz Ziemi to przedsięwzięcie ideowe nastawione na propagowanie spraw ochrony środowiska, obrony praw człowieka i promowania zdrowego stylu życia, jak też integracji ludzi różnych kultur. To cykl wydarzeń promujących tradycje Indian Ameryki Północnej, ale też tradycje i kultury miejsc, przez które prowadzi trasa Biegu.

Bieg ideowo odwołuje się do indiańskich Świętych Biegów, organizowanych od lat 70. XX wieku na całym świecie, a w szczególności do Świętego Biegu Na Rzecz Ziemi i Życia, który w 1990r. prowadził z Londynu, przez Polskę, do Moskwy. Wtedy, po raz pierwszy, polscy indianiści mieli okazję spotkać dużą grupę Indian, ich japońskich i europejskich sojuszników, uczestniczyć w wielu tradycyjnych obrzędach indiańskich, generalnie poznać wiele współczesnych indiańskich zwyczajów.

Po Świętym Biegu’90 w Polsce i Europie Środkowej odbywały się lokalne i regionalne biegi ideowe nastawione na sprawy obrony praw człowieka i ochrony środowiska. Od 2013r. polskie środowisko indianistyczne reaktywowało tę tradycję w formule Biegu Na Rzecz Ziemi.

Pod taką nazwą ponownie nawiązujemy do idei indiańskiego biegania – biegania, w którym nie chodzi o wyścigi, bicie rekordów, ale o spokojną refleksję nad sobą, nad swym życiem, biegania, w którym chodzi o zamanifestowanie przywiązania do pewnych uniwersalnych wartości, takich jak: pokój, tradycja, przyjaźń, szacunek dla spraw Ziemi.

Jaka jest główna idea Biegu?

Mówimy o generalnych czterech ideach nawiązujących do tradycji indiańskiego biegania: zwracamy uwagę na skażenie Ziemi, promujemy kultury Indian Ameryki Północnej, promujemy idee Sacred Run, w którym bieg jest formą modlitwy i duchowej łączności ze światem oraz poznajemy tradycje miejsc i ludzi, przez krainy których zmierzają trasy Biegu Na Rzecz Ziemi.

Czy w tym roku uczestnicy Biegu mieli jakieś specjalne intencje?

Bieg Na Rzecz Ziemi ma swoją deklarację ideową: „Ziemia jest naszą żywicielką i opiekunką. Dzięki Jej dobrom może istnieć życie ludzi, zwierząt i roślin.

To Ona od wielu pokoleń nas żywi i nie zmieni tego żadna technologiczna nowość. Dzięki Niej wszyscy możemy korzystać z życiodajnej wody.

Ziemia daje nam schronienie, Jej dobra leczą z chorób, a na końcu ziemskiej wędrówki stajemy się Jej częścią. Wszyscy jesteśmy jednością - zieleń traw i drzew, błękit wody i proch Matki Ziemi.

Wiele cywilizacji nie chroni Ziemi, dewastuje Ją i okalecza. Nie potrafi racjonalnie korzystać z surowców naturalnych. Rabunkowa i zachłanna postawa nie daje szansy przyszłym pokoleniom cieszenia się Jej pięknem.

Ziemia i Życie są zatruwane chemikaliami, brakiem szacunku i zrozumienia, nienawiścią i kłamstwem.

Bieg Na Rzecz Ziemi to inicjatywa nawiązująca do tradycji Świętego Biegu Na Rzecz Ziemi i Życia (Sacred Run for Land And Life) i rodzimych tradycji biegowych.

Każdy z uczestników Biegu Na Rzecz Ziemi biegnie w swoich intencjach – wszyscy łączymy się w modlitwach w intencji Ziemi, Życia, Ludzi, Pokoju, Tradycji i Dobra.

Biegiem Na Rzecz Ziemi chcemy zwrócić uwagę na Matkę Ziemię i Jej potrzeby. Wymaga to naszego szczerego współdziałania dla dobra nas wszystkich. Bowiem wszyscy jesteśmy ptakami z jednym skrzydłem: możemy latać tylko wtedy, gdy obejmiemy drugiego człowieka.

Biegowi towarzyszą tyko dobre intencje. Na bok odkładamy gniew i niechęć, złość i kłamstwa. Niech te wszechobecne cechy współczesnych czasów zostaną podczas Biegu zapomniane. Wznieśmy się wyżej.

Bieg Na Rzecz Ziemi zaczął się, trwa i nigdy się nie kończy. Każdy jest kontynuatorem tradycji Biegu Na Rzecz Ziemi”.

Dodatkowo podczas tegorocznej 4.edycji Biegu zostały sformułowane dwie deklaracje – Deklaracja „Woda jest życiem” oraz Przesłanie Pokoju. Każda z nich zwraca uwagę na inny problem – z jednej strony sprawę zanieczyszczania wód i marnotrawienia zasobów wodnych, z drugiej zaś – na sprawy dbania o bezpieczeństwo ma świecie.

W Deklaracji „Woda jest życiem” jest napisane m.in.: „Jednym z dóbr Ziemi jest woda. Woda stanowi o życiu na Ziemi. Woda kształtowała od początków ludzkości każdą społeczność, cywilizację i kulturę. Woda daje życie każdemu ziemskiemu stworzeniu – tym największym, i tym najmniejszym.

Mimo tego woda jest cały czas zatruwana, zasoby wody pitnej dewastowane. Rzeki i jeziora na świecie nadal są miejscem zrzutu ścieków.

Za dewastację wód, czy szerzej środowiska, odpowiadają zarówno społeczności bogate, jak i społeczności ubogie – każde z innego powodu: te pierwsze z powodu nonszalancji i złudnego przekonania, że można istnieć wbrew Naturze; te drugie z powodu braku środków do poprawy standardu życia

[…]

Uczestnicy IV Biegu Na Rzecz Ziemi apelują do polityków i samorządowców o zintensyfikowanie działań na rzecz ochrony wód w naszym kraju.

Apelujemy o większą rozwagę w polityce inwestycyjnej i planowaniu przestrzennym – zdewastowana przestrzeń jest dobrem bezpowrotnie utraconym, zdewastowane zasoby wodne są zagrożeniem dla rozwoju społeczności lokalnych”.

Z kolei w Przesłaniu Pokoju mocno brzmi apel: „Stajemy na terenie byłego niemieckiego obozu karno-śledczego w Żabikowie, który powstał podczas niemieckiej okupacji lat 1939-1945, w miejscu gdzie faszystowscy i nazistowscy oprawcy w imię „wielkości narodu niemieckiego” i „czystości ras” przypisywali sobie prawo do mordowania tych, którzy nie spełniali ich zbrodniczego wyobrażenia o narodzie i społeczeństwie.

[…]

Stajemy w Luboniu-Żabikowie, modląc się o pokój na świecie, o zrozumienie i współdziałanie między społecznościami i narodami, uznając, że tylko droga wzajemnego szacunku i otwarcia na drugiego człowieka daje możliwość współistnienia wielu kultur, ras, religii i narodów.

Kiedy w 1990 r. przez Polskę prowadził Święty Bieg Na Rzecz Ziemi i Życia, jego inicjator indiański lider Dennis Banks wyjaśniał specyfikę indiańskich biegów, mówiąc: „Bieg koncentrować się będzie na Duchowości, modlitwie i pokoju. Wiąże się to z warunkami, w jakich żyjemy na Ziemi. Przez stulecia tubylczy Amerykanie wyrażali swe odczucia w rozmaity sposób - bieganie jest jednym z wyrazów naszej ekspresji i troski. Każda mila, każdy kilometr, wypełnione są modlitwą za Matkę Ziemię”.

Uczestnicy IV Biegu Na Rzecz Ziemi, przemierzający szlaki Poznania, Lubonia i Puszczykowa – kierując się ideami Świętego Biegu, w tym przesłaniem Tubylczych Narodów Ameryki o pokrewieństwie wszystkich istot, oraz odwołując się do światowego dziedzictwa działań na rzecz pokoju, deklaracji ONZ i innych inicjatyw pokojowych – apelują do polskich przywódców politycznych, Prezydenta RP, Premiera, Marszałków Województw i samorządowców o działanie na rzecz pokojowej współpracy i zrównoważonego rozwoju. Jesteśmy dumni, że to właśnie z Polski – i Wielkopolski – wielokrotnie wychodził impuls do pokojowych, harmonijnych i oddolnych przemian. Apelujemy, by ta filozofia była nadal podstawą wszelkich naszych działań”.

Pamiętajmy jednak, że w imię indiańskiej zasady „co krok to modlitwa” każdy z uczestników niesie ze sobą swoje prywatne intencje – zdrowia, szczęścia, wsparcia duchowego dla innych. To pewna forma pielgrzymki.

Dlaczego trasa IV Biegu była wyjątkowa?

No również właśnie dlatego. Po raz pierwszy podczas Biegu Na Rzecz Ziemi rozbrzmiał głos uczestników odnoszących się do najważniejszych spraw ludzkości i współczesnego świata.

Ale też z innego powodu – IV Bieg z 2014r. przemierzał ścieżki historycznego już Biegu Solidarności z Narodami Tubylczymi Ameryki (Biegu Na Rzecz Narodów Tubylczych Ameryki) z 1992 r. Wtedy biegliśmy z Puszczykowa, z Muzeum Fiedlera do Konsulatu USA znajdującego się wówczas przy Parku Chopina w Poznaniu.

Czym był Bieg Solidarności z Narodami Tubylczymi Ameryki?

To jeden z pierwszych biegów indianistycznych organizowanych przez polskie środowisko indianistyczne po Sacred Run’90, bieg nawiązujący zresztą do tamtych idei. Był to Bieg odbywający się w roku 500-lecia „odkrycia Ameryki”. My uważamy jednak, że ta nazwa jest upokarzająca dla społeczności indiańskich w obu Amerykach, dlatego używamy pojęcia „zderzenia” lub „spotkania kultur”. I właśnie Bieg Solidarności był inicjatywą zwracającą uwagę na tubylczy kontekst wielkich uroczystości, które odbywały się wtedy praktycznie na całym świecie. Promowaliśmy wówczas indiański punkt widzenia na owo „odkrycie” przypominając o wiekach degradacji tradycyjnych kultur, ludobójstwie i eksterminacji wielu wspólnot oraz łamaniu praw współczesnych Indian w obu Amerykach.

Czyli miejsce, w którym zakończył się tegoroczny Bieg – Muzeum Arkadego Fiedlera w Puszczykowie – zostało wybrane celowo?

Jak najbardziej. W 1992 r. zaczynaliśmy, w tym roku kończyliśmy nasze indiańskie bieganie w tym miejscu. Nie wiem, czy jest sens długo mówić o tym Muzeum – wszak to znane w całej Polsce Muzeum – Pracownia Literacka Arkadego Fiedlera, znanego podróżnika i autora wielu książek o wielu wspólnotach tubylczych na całym świecie, również o Indianach. Myślę, że każdy polski indianista miał do czynienia z indiańskimi opowieściami Arkadego Fiedlera i wielu z nas zaczynało od nich swe indiańskie zainteresowania.

Jakie dodatkowe atrakcje, wydarzenia towarzyszą Biegowi na całej jego trasie?

Każda edycja Biegu Na Rzecz Ziemi jest inna. Przypomnę, że Bieg ma swoje dwie edycje w roku – na wiosnę co roku wracamy na szlak Stary Gostków – Uniejów. Tam odbyły się I i III edycja Biegu. Kończymy na kilka godzin przez wiosennym PowWow w Uniejowie organizowanym przez polskich indianistów z grupy Ranores i ich przyjaciół. I tam niewątpliwą atrakcją jest uczestnictwo w tym wielkim święcie polskich indianistów przybywających z całej Polski. Nie tylko z Polski, bo bywają tam też indianiści z Niemiec, Czech, Ukrainy, Rosji, ale też Indianie przyjeżdżający specjalnie do Uniejowa.

Za to jesienne edycje Biegu odbywają się w różnych częściach Polski. II edycja Biegu w 2013 r. miała charakter charytatywny. Choć uczestnictwo w Biegu jest bezpłatne, to wtedy po raz pierwszy wprowadziliśmy odpłatność za uczestnictwo, ale wszystkie wpłaty zostały przeznaczone na wychowanków domu opieki nad dzieckiem w Kołaczkowie. Charytatywnie będziemy też biegli za rok, na jesień 2015 r., na trasie Wschowa – Leszno – na rzecz wychowanków Fundacji Chorych Na Zespół Dandy-Walkera z Leszna. Za dwa lata chcemy przemierzyć trasę Oświęcim – Pszczyna i zakończyć Bieg przez jesiennym PowWow w Pszczynie właśnie. A potem chcemy odpowiedzieć na zaproszenia, by kolejne edycje organizować w okolicach Lublina, Wrocławia, Białegostoku, na Pomorzu…

Każda edycja Biegu kończy się występami grup Huu-Ska Lutra i Ranores prezentujących kultury różnych plemion indiańskich. Z pokazami tańców, muzyki i rękodzieła towarzyszą zabawy oparte na oryginalnych indiańskich motywach, do których zespoły zapraszają wszystkich zebranych.

IV Biegowi towarzyszyła wystawa „Indiańskie Bieganie” mająca na celu pokazanie współczesnej historii Świętych Biegów organizowanych przez Indian na całym świecie oraz sposobu, w jaki inspirują one środowiska polskich indianistów i biegaczy. Chcemy systematycznie gromadzić i udostępniać eksponaty oddające filozofię i specyfikę indiańskiego biegania, pamiątki i wspomnienia z indiańskich biegów i marszów organizowanych od 25 lat w kraju i na świecie z udziałem Polaków oraz świadectwa biegowych tradycji uczestników PRPI.

Niniejszą wystawą w sposób szczególny chcemy uhonorować pamięć nieżyjącego już Petera Lone Elka, Indianina Lakota, uczestnika wielu indiańskich biegów i przyjaciela polskich indianistów, którego pamiątki stały się zalążkiem tej Wystawy. Chciałbym, by ta wystawa towarzyszyła Biegowi w innych miejscach Polski.

Jak widać, okołobiegowych atrakcji jest bardzo dużo. Wszystkie je łączy idea pokazywania i poznawania kultur indiańskich bez złych i głupawych stereotypów.

Czy w Biegu może uczestniczyć każdy?

Tak, w naszym indiańskim bieganiu może brać udział każdy zainteresowany. Każdy, kto podziela zapisy Deklaracji Ideowej i każdy, któremu nie zależy na bieganiu wyścigowym, bieganiu na czas i na rekordy, a zależy na bieganiu dla idei. Udział, poza edycjami charytatywnymi, jest bezpłatny.

Czy festyny, które odbywają się po każdej edycji Biegu są imprezami otwartymi dla publiczności, czy zamkniętymi przeznaczonymi wyłącznie dla tych, którzy uczestniczą w Biegu?

Polski ruch indianistyczny i jego wydarzenia są otwarte dla każdego, którego te sprawy interesują. Nie inaczej jest z Biegiem Na Rzecz Ziemi i festynami po ukończeniu każdej edycji. Zależy nam na szerokiej promocji kultur indiańskich w Polsce. Mi się marzy, by każdy Polak przestał wreszcie tipi nazywać wigwamem (śmiech). Tipi to tipi, wigwam to wigwam – najkrócej mówiąc: stożkowany namiot Indian równin to tipi, a wigwam do półkolistej konstrukcji domostwo Indian leśnych.

Czym jest Ruch Indiański w Polsce?

Wolałbym pojęcie „ruch indianistyczny”. To całkiem liczne, bo sięgające ok. 2000 osób, środowisko zajmujące się propagowaniem kultur i tradycji różnych plemion indiańskich. Obszar tych zainteresowań jest bardzo rozległy. Polscy indianiści – w żadnym wypadku nie „polscy Indianie”! – odtwarzają tańce i rękodzieło indiańskie, interesują się przemianami społecznymi i politycznymi współczesnych Indian, historią plemion, sprawami religijnymi i duchowymi w tradycjach indiańskich, a niektórzy bardzo aktywnie wspomagają Indian w staraniach o samostanowienie w USA, Kanadzie i innych państwach amerykańskich.

Polskich indianistów najczęściej interesują Indianie Ameryki Północnej, choć wśród nich są i tacy, których fascynują społeczności Ameryki Środkowej i Południowej. Polscy indianiści to ludzie różnych zawodów, doświadczeń i pozycji społecznych. Tworzą liczną, choć nieformalną grupę o nazwie Polski Ruch Przyjaciół Indian (PRPI). Ruch nie posiada formalnej struktury i władz, statutu i tym podobnych atrybutów formalnego stowarzyszenia.

Założycielami, choć lepiej byłoby stwierdzić: osobami wokół których tworzył się Ruch, są znany w Polsce, choćby z racji licznych popularnych książek o Indianach, Stanisław Supłatowicz, Sat-Okh, nieżyjący już dziś Polak indiańskiego pochodzenia (o którym się mówi, że jest synem Polki zesłanej na Syberię, która przedostała się do Kanady i tam poślubiła wodza z plemienia Shawnee) oraz Stefania Antoniewicz, „Indiańska Babcia”, która jako jedna z pierwszy Polaków nawiązała kontakt z Indianami i dzięki której do Polski dochodziły informacje o ważnych wydarzeniach lat 60. I 70. XX w., kiedy to przez Amerykę Północną przetaczała się głośna rebelia indiańska – ze słynnymi okupacjami wyspy Alcatraz w 1969r. i wioski Wounded Knee w 1973r.; to liczne środowiska indianistów skupione w klubach zainteresowania kulturą Indian w Poznaniu, Sztumie, Chodzieży i innych polskich miastach.

„Kluby indiańskie” w Polsce przestały istnień na początku lat 90., ale indianiści do dziś prowadzą działalność w ramach PRPI lub stowarzyszeniach i grupach rozsianych po całej Polsce. Jedną z najbardziej widocznych form aktywności polskich indianistów są tzw. wioski indiańskie – miejsca, gdzie prezentuje się różne aspekty indiańskich kultur. Można posłuchać indiańskiej muzyki, zobaczyć tradycyjne indiańskie tańce, dowiedzieć się czym się różni tipi od wigwamu, usłyszeć, że nie ma czegoś takiego jak „fajka pokoju” (co najwyżej jest święta fajka, palona przez wiele plemion w ważnych momentach, również jako przypieczętowanie pokoju, stąd myląca nazwa), zobaczyć i kupić wyroby rękodzielnicze, wzorowane na indiańskich.

Polscy indianiści z bogatą wiedzą tłumaczą tam, że Manitou to nazwa indiańskiego bóstwa, znana dla algonkińskiego kręgu kulturowego, a np. „squaw” to słowo – też pochodzenia algonkińskiego – oznaczającego kobietę, choć dzisiaj znane jako wulgarne jej określenie. We wioskach prezentowana jest historia wielu plemion, indianiści mówią o współczesnych Indianach (żyjących z rezerwatach i w miastach), którymi mają niekiedy stały kontakt. Właśnie z racji tego, że Indianie to nie tylko relikt historii, ale ludzie do dziś kultywujący swoje tradycje, polscy indianiści prezentują tylko niektóre tradycje, na pokazywanie których dostali zgodę od Indian.

Najdonioślejszym momentem aktywności różnych grup indianistycznych jest letni zlot PRPI, odbywający się co roku w różnych częściach kraju, gdzie rozbijanych jest kilkadziesiąt tipi. To często jedyna okazja, by spotkali się indianiści z różnych grup i różnych części Polski; okazja do wzajemnej nauki i dowiadywania się „co nowego w Kraju Indian”.

Polscy indianiści dzięki globalnym formom kontaktu (np. Facebook) uczestniczą w różnych akcjach wspierania indiańskich akcji protestacyjnych, przeciwko aktom agresji na ich społeczności lub przeciwko dewastacji środowiska. Od lat rozlegają się – ponawiane co jakiś czas i podejmowane również przez Polaków – apele o uwolnienie znanego indiańskiego więźnia politycznego, aktywisty American Indian Movement, Leonarda Peltiera, niesłusznie oskarżonego o zamordowanie dwóch agentów FBI. Od przeszło roku polscy indianiści wspierają inicjatywę Indian kanadyjskich pod nazwą Idle No More! (dość bierności!) przeciwko zdejmowaniu statutu ochronnego z wielu jezior i miejsc ważnych dla Indian. Ruch INM rozlał się po całej Ameryce i jest dziś synonimem indiańskiego i nie-indiańskiego protestu przeciwko niszczeniu środowiska.

Polski indianizm to również aktywność naukowców i publicystów popularyzujących kultury indiańskie. Do niedawna wychodził w Polsce kwartalnik „Tawacin” skupiający autorów i tłumaczy prezentujących różne aspekty zainteresowania Indianami: historią, kulturą, wierzeniami, zmianami społecznymi i aktywnością polityczną Indian. Dziś rolę propagatora spraw indiańskich w Polsce pełni pismo „Indigena” z Krakowa. Istniejące od kilkudziesięciu lat Wydawnictwo Tipi wydaje książki o Indianach – najczęściej są to tłumaczenia wielu znanych dzieł: autobiografii, monografii i pozycji antropologicznych.

Jakie wydarzenia planują organizować poznańscy indianiści w najbliższym czasie?

Nie chciałbym zdradzać wszystkich szczegółów już teraz, tym bardziej, że nie pretenduję do miana reprezentanta całego poznańskiego środowiska indianistycznego.

Warto jednak, korzystając z gościnności „Świata Kultury Poznań”, zaprosić na poznańską premierę spektaklu pt. „Leki Na Miłość”, nad którym roztoczyliście Państwo swój patronat, za co serdecznie dziękuję. Warto przypomnieć, że "Leki na miłość", wystawiane w Poznaniu w poniedziałek 27 października 2014 r. w godz. 19.00 w Malarni Teatru Polskiego, powstały na motywach powieści Louise Erdrich o tym samym tytule – pierwszej powieści autorki uznawanej za jedną z najzdolniejszych indiańskich pisarek w USA, choć to nie indiańska baśń dla dzieci, ale pełen powagi spektakl dla dojrzałych widzów.

W tym roku, dzień po IV Biegu, udało się zorganizować I Dzień Indiański w Poznaniu. Festyn odbył się w Osiedlowym Domu Kultury Orbita, gdzie w latach 80. istniał poznański Klub Zainteresowań Kulturą Indian. Można powiedzieć, że poznańscy indianiści wrócili na chwilę do swojej małej ojczyzny. Ale widząc zainteresowanie ludzi i słysząc życzliwe zaproszenie kierownictwa ośrodka do kolejnych edycji imprezy, może warto pomyśleć o wskrzeszeniu cyklicznego wydarzenia w tym miejscu.

Mamy kilka ciekawych pomysłów, o którym będziemy informować na bieżąco. A redakcję „Świata Kultury Poznań’ do wielu z nich zaprosimy w charakterze współorganizatora.

Chciałbym zaznaczyć, że Bieg Na Rzecz Ziemi, to nie wydarzenie sportowe, ale przedsięwzięcie ideowe nawiązujące do sfery kulturowej, ekologicznej. Sportowej także, ale przy okazji. I do niesienia idei Biegu zapraszam każdego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo