Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
129
BLOG

Tequila Oil, czyli opowieść o Meksyku

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Kultura Obserwuj notkę 0

Ma Czarne rękę do książek. Nie wiem w jaki sposób wydawca trafia do autorów i tytułów, nie wiem kto i na jakich zasadach podejmuje decyzje wydawnicze. Nie wiem, czy fenomen Czarnego to efekt geniuszu Andrzeja Stasiuka (zapewne też!), czy dodatkowo dar wynajdywania dobrych tekstów przez jego współpracowników, ale muszę przyznać – seria Orient Express jest znakomita.

Ta seria podróżnicza – przepraszam, że tak trywializuję ambitny zestaw opowieści o świecie – zaprezentowała książki z reportażami ze wszystkich już chyba zakątków Ziemi. Moje zainteresowania zamykają się, rzecz jasna, do obszaru Ameryki, a raczej Ameryk, stąd też moja uwagą powędrowała w stronę takich tytułów, jak: „Stary Expres Patagoński. Pociągiem przez Ameryki” Paula Theroux, „Hartland. Pieszo przez Amerykę” Wolfganga Buschera, czy „Tequila Oil, czyli jak zgubić się w Meksyku” Hugha Thomsona.

Ten ostatni to opowieść zasadzająca się na niewinnie wyglądającym wątku podróży z USA do Belize celem sprzedaży samochodu, o korzyściach czego autor usłyszał podczas lotu samolotem. To opowieść dziejąca się w latach 70. XX wieku i trzydzieści lat później, kiedy ów pisarz i podróżnik udaje się do Belize ponownie, by dokończyć tę wcześniejszą wędrówkę. Opowieść to i wesoła, i smutna, i z rozmachem, i ograniczona do dusznych knajpek opowieść o Meksyku i Ameryce Środkowej. Opowieść o Meksyku dawnych wieków i skomplikowanej współczesności, o jego kulturach, ludziach, miejscach, przyrodzie. Dużo tu o Aztekach i Majach (z którymi autor wyraźnie sympatyzuje), ale też o relacjach z wielkim amerykańskim sąsiadem na północy, o brawurowych przygodach Thompsona, czy o pijackich opowieściach różnych jego kompanów.

Błędem będzie, jeśli ktoś podejdzie do „Tequili Oil” jako źródła wiedzy historycznej i antropologicznej, ale będzie to znakomita zachęta do sięgania po nowe książki i nowe tytuły historyczne.

Zupełnie niespodziewanie książka daje odpowiedź na pytanie o popularność opowieści podróżniczych, czy literatury w ogóle. Pyta go w pewnym momencie turysta dlaczego studiuje anglistykę. Dostajemy taką oto odpowiedź: „Podczas długich godzin podróży rozmyślałem jeszcze o pytaniu zadanym przez pana Kluiverta, które sprowadzało się do kwestii: ‘dlaczego literatura, a nie samo życie?’. Jadąc samochodem przez Meksyk, niespecjalnie się zastanawiałem nad swoją dalszą edukacją, a już na pewno nie rozważałem, czy  studiowanie anglistyki ma jakikolwiek sens.

Paradoksalnie jednak cała podróż, choć absolutnie spontaniczna, utwierdziła mnie w przekonaniu, że to właściwe dla mnie studia. Uznałem, że książki są ważne, ponieważ prowadzą swoich czytelników w miejsca, o których inaczej nawet by im się nie śniło – chodzi przy tym nie tylko o podróże w konkretne punkty na mapie, ale też o podróżne duchowe i emocjonalne”.

Ostatecznie wielkie odkrycia i podróże nie doszłyby w ogóle do skutku, gdyby nie rozpalające wyobraźnię opowieści o dalekich lądach, egzotycznych cywilizacjach, kolorach i zapachach świata.

Także o tym jest ta książka…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura