Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
130
BLOG

O Warcie warto rozmawiać

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Przypatruję się poznańskiej debacie o Warcie z niekłamaną satysfakcją. Gdy w 2004r. organizowałem pierwszą Debatę Warciańską na Sali Białej Urzędu Miasta Poznania zabrakło miejsc. I tak jest do dzisiaj, gdziekolwiek i ktokolwiek dyskusję o Warcie i jej zagospodarowaniu w mieście organizuje.

Z drugiej strony obserwuję niebezpieczną tendencję do sprowadzania debaty o zagospodarowaniu Warty jedynie do wymiaru zabudowywania jej miejskich nabrzeży. A nie o to chyba wyłącznie chodzi…
 
Dzisiaj Warta w Poznaniu, w przeciwieństwie do rzek w innych miastach, nie jest miejscem zagospodarowanym w jakikolwiek sposób. Mamy wybetonowane koryto i tak naprawdę nic więcej. Rozpoczynając debatę o Warcie w mieście chciałem wywołać efekt zainteresowania różnorodnymi formami zagospodarowania jej miejskiego odcinka. Poza zabudową mieszkaniową i biurową, gdzie się da, warto pomyśleć również o tym, by obszar nadwarciański stanowił ciekawostkę turystyczną. Czyli przyciągał zainteresowanych spacerami, napiciem się kawy i odpoczynkiem.
 
Dziś mamy do czynienia z taką oto sytuacją, że ciekawym punktowym obszarem zwiedzania jest Stary Rynek, potem „skokowo” przenosimy się na Ostrów Tumski, a potem znowu „skokowo” nad Maltę. Turystycznie Warta pomiędzy tymi obiektami nie istnieje. Istnieje więc wyzwanie, by Wartę ustanowić swojego rodzaju „łącznikiem” między obecnymi atrakcjami, który z czasem stanie się samodzielnym „bytem rekreacyjnym”. Czas więc na to, by myśleć o miejscach, gdzie mogą powstać kawiarenki nadwarciańskie, czy bulwary nadrzeczne, po których ludzie będą mogli spacerować ze Starego Rynku wzdłuż Warty na Ostrów, a stamtąd poprzez Wartę (np. mostem) przez Środkę nad Maltę. Powstanie ciekawy szlak turystyczny. Szlak, który może stanowić nową – obok Starego Rynku, czy Starego Browaru – atrakcją turystyczną naszego miasta.
 
Innym problemem jest charakter obiektów powstających nad Wartą. Szkoda, że na terenie starego portu powstało zamknięte osiedle mieszkaniowe. Jestem (byłem) zwolennikiem odbudowy charakteru portowego tej części Miasta – myślałem o budowie swoistej „dzielnicy portowej”: motelu, hotelu, małej stanicy kajakowo-żeglarskiej, sieci sklepów (wędkarskich, żeglarskich, sportowych itp.) i usług związanych z wodą, restauracji, kawiarenek, pubów. Wiadomo, że faktyczny port przeładunkowy tam nie powstanie, ale można było odtworzyć pewną portową atmosferę. W powiązaniu z jakimś ciekawym pomysłem na Starą Rzeźnię, ta część Poznania byłaby „nowym centrum turystyczno-rekreacyjnym”. Byłaby to nowa „kotwica”, która poszerzyłaby strefę zainteresowania turystycznego w Poznaniu, która „wyciągnęłaby” turystów poza Stary Rynek. Niestety, powstało bezsensowne w tym miejscu osiedle, odgrodzone od reszty miasta. Straciliśmy w Poznaniu kolejną okazję na ciekawe miejsce.
 
Warto jednak, by o Warcie w mieście myśleć całościowo. Nie skupiać się tylko i wyłącznie na centralnym fragmencie rzeki, ale sięgać koncepcjami znacznie dalej. Ciekawostką poznańskiego odcinka Warty jest bowiem jej strefowość. Odcinek pomiędzy Mostem Królowej Jadwigi a mostem kolejowym przy EC Garbary, jest najbardziej „miejski”. Prosi się wręcz o rozsądne zagospodarowanie turystyczno-rekreacyjne. Mogłyby w tym miejscu – nawet na terenach zalewowych – powstać restauracyjki, puby i kawiarnie pod wolnym niebem, w formie ogródków. Mogłyby nawet powstać asfaltowe alejki spacerowe. Czasowe zalewania tych terenów nie powodowałyby żadnych strat, bo lekkie konstrukcje możnaby przecież przenosić i montować ponownie po opadnięciu wody.
 
Obszary między mostami Królowej Jadwigi a mostem ul. Hetmańskiej z jednej strony oraz między mostem kolejowym na Garbarach i ul. Gdyńską z drugiej to miejsca dla wspaniałych warunków spacerowych, budowy alejek i szlaków. Warta przy osiedlach ratajskich – poprzez obfite zadrzewienia – też stanowi oryginalne miejsce spacerowe. Warta widziana z perspektywy Szeląga to miejsce niezwykłe. Rozlewająca się i zakręcająca w tym miejscu rzeka tworzy niezwykłe wrażenia widokowe. Warta w najbardziej peryferyjnych fragmentach miasta, poza mostami na Gdyńskiej i poniżej ul. Hetmańskiej – to miejsca niezagospodarowane, które mogą pozostać miejscem penetracji przyrodniczej.
 
Miejscem niezwykłym jest również Warta na wysokości Ostrowa Tumskiego. W tym miejscu – powszechnie kojarzonym z katedrą i siedzibą Archidiecezji Poznańskiej – znajdują się obiekty EC Garbary w grupie Dalkia, która chce wycofać się z tego miejsca. Pod koniec mojejobecności w Radzie Miasta udało się, wywołując plan miejscowy, uratować Ostrów Tumski przed przeznaczeniem na składnicę przemysłową.
 
Cały ten obszar może być zagospodarowany pro-miejsko z uwzględnieniem i uhonorowaniem obecnego sakralnego – szerzej kulturowego – charakteru. Jednym z pomysłów jest stworzenie tu miasteczka akademickiego z centralną biblioteką, innym przeznaczenie dla rozwoju kultury – na terenie obecnej Dalkii jest stara hala, która mająca idealną akustykę mogłaby stać się salą koncertową i centrum kulturalnym, a niektóre sąsiadujące budynki mogłyby być akademikami lub hotelami.
 
Czas chyba jednak powoli kończyć debatę, a zacząć podejmować decyzje. Jedną z pierwszych była budowa kompleksu akademickiego Politechniki Poznańskiej nad Wartą. Kolejnym wydaje się bardzo zaawansowana, ciekawa, koncepcja budowy Portowa, nowej dzielnicy dla Poznania, usytuowanej na terenie dawnego portu na Starołęce. Rzecz w tym, by debatując o Warcie w mieście nie skupiać się jedynie na propozycjach budowy osiedli mieszkaniowych, a wskazywać – i realizować! – obiekty powszechnie dostępne.
 
Cały czas marzę o tym, by Poznaniacy uświadomili sobie bardziej niż dotąd obecność Warty w mieście. Są pierwsze jaskółki zmiany atmosfery wokół Warty – pomaga w tym piękny Most Rocha, wskazywany kampus Politechniki Poznańskiej, który ma łączyć funkcje uczelniane i funkcje miejskie, coraz częściej Poznaniacy traktują propozycje inwestowania nad Wartą jako ciekawy pomysł, a nie zbyteczne gadanie o niczym.
 
Jeszcze jedna drobna sprawa: stateczek na Warcie. Była to – przypomnijmy – własność gminy Sieraków podarowana jej przez wojewodę poznańskiego Włodzimierza Łęckiego. Uważałem, że powinniśmy jako miasto ten stateczek od Sierakowa wykupić i wprowadzić w życie program turystyki wodnej (z jego użyciem) w powiązaniu z innymi gminami. Stało się inaczej. Został niestety sprzedany gdzieś na Pomorze…
 
 
Artykuł został opublikowany w "Głosie Wielkopolskim" 14 kwietnia 2013r.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości